Z niezłym zażenowaniem opowiadałam Liam'owi o tym co działo się podczas spotkania, a raczej zaraz po. Chociaż od czasu do czasu popłynęła mi łza, to i tak trzymałam się całkiem dobrze. Bardziej przemawiała przeze mnie złość niż smutek. Ominęłam szczegół z Niallem, bo sama nie wiedziałam co się dzieję i najpierw chce to wyjaśnić z samym zainteresowanym.
- Hmm, nie wiem co o tym myśleć. Niezbyt dobrze, że doszło do czego doszło między wami, ale ważne, że się pożegnaliście i oby więcej tu się nie pojawił, bo myślę, że wtedy ja się z nim policzę. - Powiedział z przekąsem przyjaciel, a ja tylko wyszczerzyłam się jak głupi to sera. Spojrzałam bardzo obiekcyjnie na chłopaka i stwierdziłam, że, na dobrą sprawę jest przystojnym facetem z całkiem okazałymi mięśniami. Mimo, że Jerremy był równie dobrze zbudowany jak on, miałam wrażenie, że brunet jest od niego silniejszy. Albo mnie już kompletnie porąbało i myślę o jakiś dziwnych rzeczach.
- Co mi się tak przyglądasz? - Uniósł kącik ust.
- A nic, po prostu stwierdziłam, że nie jesteś chucherkiem z liceum. - Wzruszyłam ramionami, po czym wesoło się zaśmiałam. - Masz dużo więcej tu. - Dotknęłam jego biceps. - I tu. - Przesunęłam dłonią po jego mięśniach na brzuchu, a on zachichotał pod nosem.
- Mam łaskotki. - Zarumienił się z uroczym uśmiechem, na co ja roześmiałam się w głos i wykorzystałam słabość chłopaka próbując go łaskotać po całym torsie i bokach. Oczywiście on wyginał się jak tylko umiał, na co ja reagowałam głośniejszym wybuchem śmiechu, a on mi wtórował powtarzając żebym przestała.
Przez jakiś czas się jeszcze wygłupialiśmy, kończąc bitwą na poduszki. Nie obyło się bez salw śmiechu i pisków. Brunet niestety wygrał, ale tylko dzięki mojej chwilowej niedyspozycji. Nie chciałam nawet wyobrażać sobie jak wyglądają moje włosy, nawet Liam się mocno potargał, a miał przedtem całkiem ułożoną fryzurkę. Po raz kolejny stwierdziłam, że mój przyjaciel jest na prawdę przystojny i zadbany. Jego dziewczyna będzie szczęściarą.
- Lee, masz kogoś na oku? - Uniosłam zawadiacko brwi rozsiadając się wygodnie w fotelu na który się przeniosłam.
- Niby mam, ale ona raczej nie chcę się wiązać. - Podrapał się po karku. Skwaśniała mu mina po tym pytaniu, na co ja posmutniałam. Chciałabym żeby chociaż on miał udane życie uczuciowe.
- Miłość jest do bani. - Westchnęłam ciężko przymykając oczy. Przez chwilę pogrążyłam się we wspomnieniach sprzed dwóch miesięcy. W porównaniu z tym co dzieję się teraz miałam idealne życie. Chciałabym cofnąć czas, ale możliwe, że te wszystkie wydarzenia dadzą mi jakąś lekcje i będę na przyszłość mądrzejsza.
Akurat.
Nawet się nie zorientowałam, że zasypiam, dopóki ktoś nie okrył mnie kocem i nie poczułam ciepłych warg na policzku.
- Dobranoc, mała. - Przedarł się pomiędzy jawę, a sen głos Liam'a, a ja tylko mogłam z wdzięcznością unieść delikatnie kącik ust, bo nawet nie byłam w stanie się wysłowić. Ramiona Morfeusza mnie obezwładniły.
- Taki już ze mnie pechowiec, ale patrz co przywiozłem. - Harry pomachał przed oczami dziewczyny pokaźną butelkę wina. Pewnie było drogie i dobre.
- Półsłodkie? - Uniosła brew chcąc się z nim podroczyć. Nieszczególnie gustowała w winach, ale wiedziała, że tylko takowe jej smakuje. Na jej słowa chłopak odetchnął z ulgą.
- Trafiłem.
- Białe?
- Tak.
- Masz szczęście, jestem wybredna jeśli chodzi o alkohol. - Zrobiła poważną minę, dając mu do zrozumienia, że będzie miał trudne zadanie, ale po chwili wesoło się zaśmiała. Wstała pospiesznie i popędziła cicho do kuchni, tak żeby nikt jej nie zauważył. Sprawnie zabrała dwie szklanki z małymi delfinkami i wróciła do pokoju.
- To tutaj są dzieci? - Zapytał lekko zaniepokojony brunet.
- Co? O czym tym mówisz?
- Jak byłem mały to miałem pełno takich szklanek, więc myślałem, że tylko dzieciaki... Nie ważne zresztą. - Zaśmiał się nerwowo i zabrał się za otwieranie trunku. Dominic miała się już uderzyć w czoło, że nie przyniosła otwieracza, ale potem zobaczyła jak chłopak sprawnie przekręca nakrętkę jak gdyby była to cola. Nalał do obydwóch naczyń jasny płyn i odstawił butelkę na szafkę nocną.
- Chcesz mnie upić i wykorzystać, ja to wiem. - Zmrużyła oczy biorąc do ręki szkło.
- Przejrzałaś mnie. - Odparł robiąc groźną minę, po czym usiadł na przeciwko Dominic uśmiechając się wesoło. Niestety musiała przyznać, że był cholernie uroczy, a przy tym wręcz ociekał seksem. Może nie do końca był w jej typie, ale mimo wszystko podobał jej się. Przez chwile siedzieli w ciszy, a w tym czasie zarejestrowała i zanalizowała kilka charakterystycznych rzeczy, które robił Harry. Numer jeden: specyficznie gestykulował; numer dwa: oblizywał swoje pełne wargi i robił to... no cóż, pociągająco; numer trzy: poprawiał włosy, najpierw je nieco czochrając, a potem unosząc grzywkę do góry; numer cztery: w rozmowie uważnie przyglądał się jej w oczy. Mówił wolno, ale miał taki głos, że Dominic to w ogóle nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Upajała się jego tembrem. No i te dołeczki.
- Mam czarny pas w karate. - Powiedziała zupełnie poważnie. Może to nie był czarny pas, ale uczęszczała na zajęcia z samoobrony. Długo była sama, no, a kto by ją chronił przed różnymi typkami, którzy kręcili się po mieście? Nawet gdyby była z kimś, nie zawsze był pod ręką, a od jakiegoś czasu z Joshem praktycznie się nie widziała. Na chwilę o nim pomyślała i sama się głowiła co ją z nim łączy. Jeszcze niedawno mogła powiedzieć, że nawet coś do niego czuję, ale siedząc z Harrym nie była tego taka pewna.
- Uuu, powiało grozą. - Zachichotał zielonooki. Oparł się na łokciu przyglądając się jej uważnie. - Chciałbym zobaczyć cię w akcji.
- Nie chciałbyś, ale jeśli mnie do tego zmusisz, nie ręczę za siebie. - Rzuciła i nie mogąc się powstrzymać po prostu wybuchła śmiechem. Upiła spory łyk wina i stwierdziła, że on ma dobry gust. Było kwaśnawe, ale doskonale czuła delikatną słodycz.
- Dobre. - Uniosła szklankę przytakując głową. On po raz enty oblizał swoje usta i uniósł wysoko kącik ust pokazując trochę zębów, a w policzku pojawiło się zagłębienie. Przystojny, cholera, jest.
- Ile masz lat? - Wypaliła nagle czując napływające rumieńce.
- Takich pytań się nie zadaje.
- Kobietom się nie zadaje, mój drogi. - Upomniała go.
- No dobra, wierzę ci. Mam 22 lata. - Odpowiedział będąc zupełnie poważnym ledwo powstrzymując się od pytania zwrotnego. Jest młodszy, schodzę na psy, pomyślała, ale z drugiej strony jakoś się nie przejęła. Rok w tą, czy w tamtą nie robi różnicy.
- Nie wyglądasz. Dałabym ci minimalnie 25. - Stwierdziła opierając się wygodnie o zagłówek łóżka.
- Taka już moja uroda. - Wzruszył ramionami wyraźnie zadowolony z komplementu. Dopił resztkę trunku żeby za chwile usiąść w tej samej pozycji obok Dominic.
- Hej, hej, zdejmuj te buty! - Spojrzała krytycznie na brązowe 'cwaniaki', które chłopak wciąż miał na sobie. Ich czubki były już jasne i kontrastowały z ciemnym odcieniem reszty. - Hm, chyba je bardzo lubisz.
- Mam do nich sentyment. - Odpowiedział nieco urażony uwagą towarzyszki. No cóż, widocznie to było prawdą, bo odkąd się z nim spotykała, to ciągle je nosił. W sumie, to dopiero ich trzecie spotkanie, ale z reguły gwiazdy jakie widziała zawsze chwaliły się kolekcją obuwia od różnych projektantów etc. Poza tym na niejednym zdjęciu w magazynie loczek właśnie prezentował się w tych półbutach. Chyba Harry nie należał do tego grona. Chłopak ściągnął buty i posłusznie odstawił je zaraz przy łóżku.
- Dobry chłopczyk. - Pochwaliła go dziewczyna. OK, wykorzystała to, że jest od niego starsza, ale miała z tego tyle radości.
- Może coś obejrzymy? - Zaproponował wskazując brodą laptopa blondynki. Wyciągnęła się żeby go sięgnąć, położyła sobie na kolanach i otworzyła odchyliła monitor. Na ekranie pojawiło się powitania, a za chwile wyskoczyła mała ramka, w której wpisała sprawnie hasło zerkając na Harrego, który starał się nie patrzeć na klawiature. Doceniła to. Na pulpicie zawitało okno poczty e-mail i pierwsza wiadomość od razu sie otworzyła.
Najszybciej jak mogła wyłączyła wiadomość upewniając się, że jej rozmówca tego nie przeczytał. Rzeczywiście starał się nie zerkać w monitor. Cenił jej prywatność.
- Ty wybierasz. - Wyłaczając pocztę podała chłopakowi komputer. - Tylko żadnych porno. - Dodała pospiesznie.
- Za kogo ty mnie masz? - Roześmiał się w odpowiedzi, ale na jego policzkach wykwitły różowe plamy. Zaczął stukać coś na klawiaturze, a blondynka przypatrzyła się dłoniom chłopaka. Długie i smukłe palce; wskazujący i środkowy u prawej ręki zdobiły dwie srebrne obrączki. Nie mogła zidentyfikować co na nich jest, widziała tylko wzory. Na oko skóra wydawała się gładka, no i opalona. W gruncie rzeczy miał całkiem niezłą opaleniznę, która tylko dodawała mu seksapilu. Wcale się nie dziwiła, że większość dziewczyn mdleje na jego widok. Czuła, że powoli sama zalicza się do tego grona i to jej się nie podobało.
Po kilku minutach grzebania w internecie w końcu wyszukał jakiś film, który według niego był ok. Dominic nie podzieliła jego zdania.
- "Friends with benefits"? Przecież to prawie jak porno. - Oburzyła się i chociaż nie chciała się przyznać, to uwielbiała tą komedie. Mila Kunis i Justin Timberlake idealni odegrali swoje role przyjaciół "z dodatkiem". Właściwie sama chciała mieć takiego znajomego. Przygryzła wargę.
- Mogę włączyć "Titanic". - Wzruszyła ramionami i już chciał wpisać tytułu w wyszukiwarkę, ale dziewczyna powstrzymała go.
- Nie, nie, może być. Nie mam ochoty płakać, bo jakoś łzy mnie przerażają po dzisiejszym dniu. - Westchnęła przypominając sobie jak wyglądała Page wróciwszy ze swojego spotkania. Nie, zdecydowanie, nie chciała płakać.
W końcu położyli między siebie urządzenie, włączyli pełny ekran i zaczęli oglądać. Po chwili Harry się podniósł i zdjął z siebie koszule w kratę, która była luźno zarzucona na koszulkę bez rękawów. Gdy tylko odsłonił swoje ramiona Dominic poczuła ciepło w absolutnie każdej części ciała. Widziała go oczywiście toples, bo w gazetach aż huczało od jego zdjęć na plaży, ale widzieć zdjęcie, a zobaczyć to na żywo-całkowicie inna para kaloszy. Jego tatuaże, chociaż nie miały szczególnego porządku, to tworzyły 'artystyczny nieład' na ciele bruneta. Nie mogła oderwać wzroku od podchodzącego do krzesła chłopaka, miał umięśnione ciało, ale jednocześnie pozostawał na nim taki "młodzieńczy tłuszczyk", mimo wszystko mięśnie odznaczały się pod skórą pleców, kiedy się poruszał. Kolor jaskrawej bokserki mocno podkreślał brąz skóry. Miała ochotę coś powiedzieć albo przekląć, ale ostatecznie powstrzymała się od komentarza i momencie gdy się odwrócił, wróciła wzrokiem do monitora.
Po kilku minutach już się podśmiewali z fabuły. Za każdym razem śmieszyło ją jak Jamie wskakuje na taśmę z bagażami albo kiedy idą do knajpki i spotykają Shane'a. No cóż, ale w końcu nadeszły TE sceny, które będąc sama uwielbiała oglądać, bo były po prostu zabawne, ale z niemalże obcym chłopakiem obok, jeszcze po szklance wina myśli niebezpiecznie sprowadzały ją do bardzo złych wyobrażeń. Przygryzła wargę czując, że jej poliki stają się coraz czerwieńsze. Wzięła głęboki oddech i po cichutku wypuściła powietrze z ust. Nie patrzyła na Harrego, tylko tępo, nawet zbytnie nie przyswajając co dzieje się na ekranie wpatrywała się w obraz Justina między nogami Mili.
Obydwoje słowa do siebie nie powiedzieli, tylko starali się jak najuważniej oglądać film. Zakłopotanie wisiało nad nimi jak wielki neon z napisem "odezwać się, czy nie?". Przez chwilę usłyszała głośne śmiechy przez ścianę i z zazdrością stwierdziła, że oni są tak otwarci w stosunku do siebie i pewnie oglądając taki film śmialiby się i analizowali jak powinien wyglądać seks.
- Hmm, nie wiem co o tym myśleć. Niezbyt dobrze, że doszło do czego doszło między wami, ale ważne, że się pożegnaliście i oby więcej tu się nie pojawił, bo myślę, że wtedy ja się z nim policzę. - Powiedział z przekąsem przyjaciel, a ja tylko wyszczerzyłam się jak głupi to sera. Spojrzałam bardzo obiekcyjnie na chłopaka i stwierdziłam, że, na dobrą sprawę jest przystojnym facetem z całkiem okazałymi mięśniami. Mimo, że Jerremy był równie dobrze zbudowany jak on, miałam wrażenie, że brunet jest od niego silniejszy. Albo mnie już kompletnie porąbało i myślę o jakiś dziwnych rzeczach.
- Co mi się tak przyglądasz? - Uniósł kącik ust.
- A nic, po prostu stwierdziłam, że nie jesteś chucherkiem z liceum. - Wzruszyłam ramionami, po czym wesoło się zaśmiałam. - Masz dużo więcej tu. - Dotknęłam jego biceps. - I tu. - Przesunęłam dłonią po jego mięśniach na brzuchu, a on zachichotał pod nosem.
- Mam łaskotki. - Zarumienił się z uroczym uśmiechem, na co ja roześmiałam się w głos i wykorzystałam słabość chłopaka próbując go łaskotać po całym torsie i bokach. Oczywiście on wyginał się jak tylko umiał, na co ja reagowałam głośniejszym wybuchem śmiechu, a on mi wtórował powtarzając żebym przestała.
Przez jakiś czas się jeszcze wygłupialiśmy, kończąc bitwą na poduszki. Nie obyło się bez salw śmiechu i pisków. Brunet niestety wygrał, ale tylko dzięki mojej chwilowej niedyspozycji. Nie chciałam nawet wyobrażać sobie jak wyglądają moje włosy, nawet Liam się mocno potargał, a miał przedtem całkiem ułożoną fryzurkę. Po raz kolejny stwierdziłam, że mój przyjaciel jest na prawdę przystojny i zadbany. Jego dziewczyna będzie szczęściarą.
- Lee, masz kogoś na oku? - Uniosłam zawadiacko brwi rozsiadając się wygodnie w fotelu na który się przeniosłam.
- Niby mam, ale ona raczej nie chcę się wiązać. - Podrapał się po karku. Skwaśniała mu mina po tym pytaniu, na co ja posmutniałam. Chciałabym żeby chociaż on miał udane życie uczuciowe.
- Miłość jest do bani. - Westchnęłam ciężko przymykając oczy. Przez chwilę pogrążyłam się we wspomnieniach sprzed dwóch miesięcy. W porównaniu z tym co dzieję się teraz miałam idealne życie. Chciałabym cofnąć czas, ale możliwe, że te wszystkie wydarzenia dadzą mi jakąś lekcje i będę na przyszłość mądrzejsza.
Akurat.
Nawet się nie zorientowałam, że zasypiam, dopóki ktoś nie okrył mnie kocem i nie poczułam ciepłych warg na policzku.
- Dobranoc, mała. - Przedarł się pomiędzy jawę, a sen głos Liam'a, a ja tylko mogłam z wdzięcznością unieść delikatnie kącik ust, bo nawet nie byłam w stanie się wysłowić. Ramiona Morfeusza mnie obezwładniły.
Dominic's POV- Cieszę się, że przyjechałeś, ale akurat trafiłeś na najgorszy moment. - Westchnęła rozkładając się na łóżku w swojej tymczasowej sypialni zaraz po tym jak dali nieco prywatności Page i Liam'owi. Na pewno nie opowiedziałaby swojej dosyć smutnej historii przy świadkach, na dodatek całkiem sławnych.
- Taki już ze mnie pechowiec, ale patrz co przywiozłem. - Harry pomachał przed oczami dziewczyny pokaźną butelkę wina. Pewnie było drogie i dobre.
- Półsłodkie? - Uniosła brew chcąc się z nim podroczyć. Nieszczególnie gustowała w winach, ale wiedziała, że tylko takowe jej smakuje. Na jej słowa chłopak odetchnął z ulgą.
- Trafiłem.
- Białe?
- Tak.
- Masz szczęście, jestem wybredna jeśli chodzi o alkohol. - Zrobiła poważną minę, dając mu do zrozumienia, że będzie miał trudne zadanie, ale po chwili wesoło się zaśmiała. Wstała pospiesznie i popędziła cicho do kuchni, tak żeby nikt jej nie zauważył. Sprawnie zabrała dwie szklanki z małymi delfinkami i wróciła do pokoju.
- To tutaj są dzieci? - Zapytał lekko zaniepokojony brunet.
- Co? O czym tym mówisz?
- Jak byłem mały to miałem pełno takich szklanek, więc myślałem, że tylko dzieciaki... Nie ważne zresztą. - Zaśmiał się nerwowo i zabrał się za otwieranie trunku. Dominic miała się już uderzyć w czoło, że nie przyniosła otwieracza, ale potem zobaczyła jak chłopak sprawnie przekręca nakrętkę jak gdyby była to cola. Nalał do obydwóch naczyń jasny płyn i odstawił butelkę na szafkę nocną.
- Chcesz mnie upić i wykorzystać, ja to wiem. - Zmrużyła oczy biorąc do ręki szkło.
- Przejrzałaś mnie. - Odparł robiąc groźną minę, po czym usiadł na przeciwko Dominic uśmiechając się wesoło. Niestety musiała przyznać, że był cholernie uroczy, a przy tym wręcz ociekał seksem. Może nie do końca był w jej typie, ale mimo wszystko podobał jej się. Przez chwile siedzieli w ciszy, a w tym czasie zarejestrowała i zanalizowała kilka charakterystycznych rzeczy, które robił Harry. Numer jeden: specyficznie gestykulował; numer dwa: oblizywał swoje pełne wargi i robił to... no cóż, pociągająco; numer trzy: poprawiał włosy, najpierw je nieco czochrając, a potem unosząc grzywkę do góry; numer cztery: w rozmowie uważnie przyglądał się jej w oczy. Mówił wolno, ale miał taki głos, że Dominic to w ogóle nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Upajała się jego tembrem. No i te dołeczki.
- Mam czarny pas w karate. - Powiedziała zupełnie poważnie. Może to nie był czarny pas, ale uczęszczała na zajęcia z samoobrony. Długo była sama, no, a kto by ją chronił przed różnymi typkami, którzy kręcili się po mieście? Nawet gdyby była z kimś, nie zawsze był pod ręką, a od jakiegoś czasu z Joshem praktycznie się nie widziała. Na chwilę o nim pomyślała i sama się głowiła co ją z nim łączy. Jeszcze niedawno mogła powiedzieć, że nawet coś do niego czuję, ale siedząc z Harrym nie była tego taka pewna.
- Uuu, powiało grozą. - Zachichotał zielonooki. Oparł się na łokciu przyglądając się jej uważnie. - Chciałbym zobaczyć cię w akcji.
- Nie chciałbyś, ale jeśli mnie do tego zmusisz, nie ręczę za siebie. - Rzuciła i nie mogąc się powstrzymać po prostu wybuchła śmiechem. Upiła spory łyk wina i stwierdziła, że on ma dobry gust. Było kwaśnawe, ale doskonale czuła delikatną słodycz.
- Dobre. - Uniosła szklankę przytakując głową. On po raz enty oblizał swoje usta i uniósł wysoko kącik ust pokazując trochę zębów, a w policzku pojawiło się zagłębienie. Przystojny, cholera, jest.
- Ile masz lat? - Wypaliła nagle czując napływające rumieńce.
- Takich pytań się nie zadaje.
- Kobietom się nie zadaje, mój drogi. - Upomniała go.
- No dobra, wierzę ci. Mam 22 lata. - Odpowiedział będąc zupełnie poważnym ledwo powstrzymując się od pytania zwrotnego. Jest młodszy, schodzę na psy, pomyślała, ale z drugiej strony jakoś się nie przejęła. Rok w tą, czy w tamtą nie robi różnicy.
- Nie wyglądasz. Dałabym ci minimalnie 25. - Stwierdziła opierając się wygodnie o zagłówek łóżka.
- Taka już moja uroda. - Wzruszył ramionami wyraźnie zadowolony z komplementu. Dopił resztkę trunku żeby za chwile usiąść w tej samej pozycji obok Dominic.
- Hej, hej, zdejmuj te buty! - Spojrzała krytycznie na brązowe 'cwaniaki', które chłopak wciąż miał na sobie. Ich czubki były już jasne i kontrastowały z ciemnym odcieniem reszty. - Hm, chyba je bardzo lubisz.
- Mam do nich sentyment. - Odpowiedział nieco urażony uwagą towarzyszki. No cóż, widocznie to było prawdą, bo odkąd się z nim spotykała, to ciągle je nosił. W sumie, to dopiero ich trzecie spotkanie, ale z reguły gwiazdy jakie widziała zawsze chwaliły się kolekcją obuwia od różnych projektantów etc. Poza tym na niejednym zdjęciu w magazynie loczek właśnie prezentował się w tych półbutach. Chyba Harry nie należał do tego grona. Chłopak ściągnął buty i posłusznie odstawił je zaraz przy łóżku.
- Dobry chłopczyk. - Pochwaliła go dziewczyna. OK, wykorzystała to, że jest od niego starsza, ale miała z tego tyle radości.
- Może coś obejrzymy? - Zaproponował wskazując brodą laptopa blondynki. Wyciągnęła się żeby go sięgnąć, położyła sobie na kolanach i otworzyła odchyliła monitor. Na ekranie pojawiło się powitania, a za chwile wyskoczyła mała ramka, w której wpisała sprawnie hasło zerkając na Harrego, który starał się nie patrzeć na klawiature. Doceniła to. Na pulpicie zawitało okno poczty e-mail i pierwsza wiadomość od razu sie otworzyła.
Temat: Zwariowałaś?!
Dominic, czy ciebie do reszty pojebało?! Umawiasz się z jakąś gwiazdką, a na tym cierpi firma. Uwielbiam ciebie i to jak pracujesz, ale miej się na baczności i lepiej uspokój hormony.
Chris
Kurwa. Najszybciej jak mogła wyłączyła wiadomość upewniając się, że jej rozmówca tego nie przeczytał. Rzeczywiście starał się nie zerkać w monitor. Cenił jej prywatność.
- Ty wybierasz. - Wyłaczając pocztę podała chłopakowi komputer. - Tylko żadnych porno. - Dodała pospiesznie.
- Za kogo ty mnie masz? - Roześmiał się w odpowiedzi, ale na jego policzkach wykwitły różowe plamy. Zaczął stukać coś na klawiaturze, a blondynka przypatrzyła się dłoniom chłopaka. Długie i smukłe palce; wskazujący i środkowy u prawej ręki zdobiły dwie srebrne obrączki. Nie mogła zidentyfikować co na nich jest, widziała tylko wzory. Na oko skóra wydawała się gładka, no i opalona. W gruncie rzeczy miał całkiem niezłą opaleniznę, która tylko dodawała mu seksapilu. Wcale się nie dziwiła, że większość dziewczyn mdleje na jego widok. Czuła, że powoli sama zalicza się do tego grona i to jej się nie podobało.
Po kilku minutach grzebania w internecie w końcu wyszukał jakiś film, który według niego był ok. Dominic nie podzieliła jego zdania.
- "Friends with benefits"? Przecież to prawie jak porno. - Oburzyła się i chociaż nie chciała się przyznać, to uwielbiała tą komedie. Mila Kunis i Justin Timberlake idealni odegrali swoje role przyjaciół "z dodatkiem". Właściwie sama chciała mieć takiego znajomego. Przygryzła wargę.
- Mogę włączyć "Titanic". - Wzruszyła ramionami i już chciał wpisać tytułu w wyszukiwarkę, ale dziewczyna powstrzymała go.
- Nie, nie, może być. Nie mam ochoty płakać, bo jakoś łzy mnie przerażają po dzisiejszym dniu. - Westchnęła przypominając sobie jak wyglądała Page wróciwszy ze swojego spotkania. Nie, zdecydowanie, nie chciała płakać.
W końcu położyli między siebie urządzenie, włączyli pełny ekran i zaczęli oglądać. Po chwili Harry się podniósł i zdjął z siebie koszule w kratę, która była luźno zarzucona na koszulkę bez rękawów. Gdy tylko odsłonił swoje ramiona Dominic poczuła ciepło w absolutnie każdej części ciała. Widziała go oczywiście toples, bo w gazetach aż huczało od jego zdjęć na plaży, ale widzieć zdjęcie, a zobaczyć to na żywo-całkowicie inna para kaloszy. Jego tatuaże, chociaż nie miały szczególnego porządku, to tworzyły 'artystyczny nieład' na ciele bruneta. Nie mogła oderwać wzroku od podchodzącego do krzesła chłopaka, miał umięśnione ciało, ale jednocześnie pozostawał na nim taki "młodzieńczy tłuszczyk", mimo wszystko mięśnie odznaczały się pod skórą pleców, kiedy się poruszał. Kolor jaskrawej bokserki mocno podkreślał brąz skóry. Miała ochotę coś powiedzieć albo przekląć, ale ostatecznie powstrzymała się od komentarza i momencie gdy się odwrócił, wróciła wzrokiem do monitora.
Po kilku minutach już się podśmiewali z fabuły. Za każdym razem śmieszyło ją jak Jamie wskakuje na taśmę z bagażami albo kiedy idą do knajpki i spotykają Shane'a. No cóż, ale w końcu nadeszły TE sceny, które będąc sama uwielbiała oglądać, bo były po prostu zabawne, ale z niemalże obcym chłopakiem obok, jeszcze po szklance wina myśli niebezpiecznie sprowadzały ją do bardzo złych wyobrażeń. Przygryzła wargę czując, że jej poliki stają się coraz czerwieńsze. Wzięła głęboki oddech i po cichutku wypuściła powietrze z ust. Nie patrzyła na Harrego, tylko tępo, nawet zbytnie nie przyswajając co dzieje się na ekranie wpatrywała się w obraz Justina między nogami Mili.
Obydwoje słowa do siebie nie powiedzieli, tylko starali się jak najuważniej oglądać film. Zakłopotanie wisiało nad nimi jak wielki neon z napisem "odezwać się, czy nie?". Przez chwilę usłyszała głośne śmiechy przez ścianę i z zazdrością stwierdziła, że oni są tak otwarci w stosunku do siebie i pewnie oglądając taki film śmialiby się i analizowali jak powinien wyglądać seks.
Po kolejnych podobnych scenach nieco odetchnęła kiedy przez dłuższy czas nic się nie działo, jednak zapomniała co jeszcze ją czeka i wtedy wręcz pragnęła wymigać się na "muszę do toalety" i nie oglądać tej pięknej sceny razem z Harrym.
- Wina? - Ożywił się zielonooki błądząc wzrokiem po butelce i pustych szklankach.
- Poproszę. - Przytaknęła dziewczyna. - Naprawdę jest smaczne, masz niezły gust. - Przyznała uśmiechając się do niego.
Gdy tylko usiedli z powrotem ze szklankami alkoholu, aż jej się chciało panicznie śmiać kiedy uświadomiła sobie zbieg okoliczności. Wtedy na ekranie pojawił się filmowy Dylan z trunkiem w pokoju Jamie, gdy przebywali w Los Angeles. Po chwili już śmiali i skakali, a potem... no właśnie. Namiętny akt, na którym Dominic przeważnie się rozpływała. Dzisiaj było nieco inaczej, zaryzykowała i zwróciła wzrok na bruneta, a on z uśmieszkiem na ustach i świecącymi oczami przyglądał się tej scenie. Rumieńce również widniały na jego twarzy, ale prędzej powodowało je wino we krwi niż zawstydzenie.
- Let's play tenis! - Wypalił chłopak, gdy blondynka wstała odkładając laptopa na podłogę zaraz po zakończeniu filmu. Przeciągnęła się niczym kot, ale słowa chłopaka ją zmroziły i odwróciła gwałtownie głowę w jego stronę.
- Mówisz serio? - Uniosła ironicznie brew.
- Poważnie. Skoro oni mogli, to czemu my nie? - Wzruszył ramionami szerząc się jak głupi, eksponując przy okazji dołeczki.
- Harry, po pierwsze, to jest film, po drugie nie, bo jesteśmy pijani, a przynajmniej ty jesteś, po trzecie, nie. - Pokręciła głową, na co on posmutniał. Faceci.
- No to ja już pójdę. - Skwitował, podnosząc się.
- Zamów taksówkę, bo piłeś, a ja ci w takim stanie nie pozwolę prowadzić. - Zagroziła, na co on dziwnie się uśmiechnął, jak gdyby chciał powiedzieć "czyli się o mnie martwisz?".
- Fakt, ale nie mogę, bo mnie menedżer zabije, jak ci goście z aparatami mnie dopadną, więc odpada. - Wzruszył ramionami.
- Może Liam jeszcze jest, to cię odwiezie. - Uniosła brew i za chwilę pojawiła się w salonie, gdzie było ciemno i nawet żywej duszy. Potem przeszła do sypialni Page i kiedy uchyliła drzwi nie mogła powstrzymać uśmiechu. Z rozdziawioną buzią i cichutkim pochrapywaniem rudzielec wyglądał jak mała dziewczynka, to tak jakby podczas snu wychodziło z niej jaka jest bezbronna, obok niej leżał sam Liam, który słodko spał, ale widocznie miał płytki sen, bo natychmiast się podniósł spoglądając w kierunku Dominic.
- Ciii, śpijcie, śpijcie. - Uspokoiła go i zamknęła za sobą drzwi.
- Oni są parą? - Usłyszała nad uchem niski szept Harry'ego.
- Co? Nie, to tylko bliscy przyjaciele. Wszyscy nimi jesteśmy. - Uśmiechnęła się do chłopaka. - Normalnie pewnie bym się wepchnęła tam, dla zabawy.
- Trójkąt? Uuuu, lubię takie ekscesy. - Zaśmiał się oblizując wargi. Przestań. Dziewczyna klapnęła go w ramie ganiąc za głupie pomysły i w ruszyła z powrotem do sypialni kręcąc głową, ale z jej ust wydobył się cichy chichot. Słyszała jak zamykają się za nią drzwi.
- W takim razie śpisz na kanapie. - Wzięła koc, który leżał na łóżku i podała mu go. On nie wydawał się zadowolony, ale posłusznie wyszedł na zewnątrz. W sumie, chętnie by się do kogoś przytuliła. Daj spokój, nie rób mu nadziei, że coś pomiędzy wami się stanie, powtarzała w myślach kładąc się pod kołdrę. Po kilku minutach już znalazła się w ramionach Morfeusza.
Dziękuję, za wszystkie komentarze i wejścia. xx
- Wina? - Ożywił się zielonooki błądząc wzrokiem po butelce i pustych szklankach.
- Poproszę. - Przytaknęła dziewczyna. - Naprawdę jest smaczne, masz niezły gust. - Przyznała uśmiechając się do niego.
Gdy tylko usiedli z powrotem ze szklankami alkoholu, aż jej się chciało panicznie śmiać kiedy uświadomiła sobie zbieg okoliczności. Wtedy na ekranie pojawił się filmowy Dylan z trunkiem w pokoju Jamie, gdy przebywali w Los Angeles. Po chwili już śmiali i skakali, a potem... no właśnie. Namiętny akt, na którym Dominic przeważnie się rozpływała. Dzisiaj było nieco inaczej, zaryzykowała i zwróciła wzrok na bruneta, a on z uśmieszkiem na ustach i świecącymi oczami przyglądał się tej scenie. Rumieńce również widniały na jego twarzy, ale prędzej powodowało je wino we krwi niż zawstydzenie.
- Let's play tenis! - Wypalił chłopak, gdy blondynka wstała odkładając laptopa na podłogę zaraz po zakończeniu filmu. Przeciągnęła się niczym kot, ale słowa chłopaka ją zmroziły i odwróciła gwałtownie głowę w jego stronę.
- Mówisz serio? - Uniosła ironicznie brew.
- Poważnie. Skoro oni mogli, to czemu my nie? - Wzruszył ramionami szerząc się jak głupi, eksponując przy okazji dołeczki.
- Harry, po pierwsze, to jest film, po drugie nie, bo jesteśmy pijani, a przynajmniej ty jesteś, po trzecie, nie. - Pokręciła głową, na co on posmutniał. Faceci.
- No to ja już pójdę. - Skwitował, podnosząc się.
- Zamów taksówkę, bo piłeś, a ja ci w takim stanie nie pozwolę prowadzić. - Zagroziła, na co on dziwnie się uśmiechnął, jak gdyby chciał powiedzieć "czyli się o mnie martwisz?".
- Fakt, ale nie mogę, bo mnie menedżer zabije, jak ci goście z aparatami mnie dopadną, więc odpada. - Wzruszył ramionami.
- Może Liam jeszcze jest, to cię odwiezie. - Uniosła brew i za chwilę pojawiła się w salonie, gdzie było ciemno i nawet żywej duszy. Potem przeszła do sypialni Page i kiedy uchyliła drzwi nie mogła powstrzymać uśmiechu. Z rozdziawioną buzią i cichutkim pochrapywaniem rudzielec wyglądał jak mała dziewczynka, to tak jakby podczas snu wychodziło z niej jaka jest bezbronna, obok niej leżał sam Liam, który słodko spał, ale widocznie miał płytki sen, bo natychmiast się podniósł spoglądając w kierunku Dominic.
- Ciii, śpijcie, śpijcie. - Uspokoiła go i zamknęła za sobą drzwi.
- Oni są parą? - Usłyszała nad uchem niski szept Harry'ego.
- Co? Nie, to tylko bliscy przyjaciele. Wszyscy nimi jesteśmy. - Uśmiechnęła się do chłopaka. - Normalnie pewnie bym się wepchnęła tam, dla zabawy.
- Trójkąt? Uuuu, lubię takie ekscesy. - Zaśmiał się oblizując wargi. Przestań. Dziewczyna klapnęła go w ramie ganiąc za głupie pomysły i w ruszyła z powrotem do sypialni kręcąc głową, ale z jej ust wydobył się cichy chichot. Słyszała jak zamykają się za nią drzwi.
- W takim razie śpisz na kanapie. - Wzięła koc, który leżał na łóżku i podała mu go. On nie wydawał się zadowolony, ale posłusznie wyszedł na zewnątrz. W sumie, chętnie by się do kogoś przytuliła. Daj spokój, nie rób mu nadziei, że coś pomiędzy wami się stanie, powtarzała w myślach kładąc się pod kołdrę. Po kilku minutach już znalazła się w ramionach Morfeusza.
***
Obudziło mnie stukanie talerzy i głośne śmiechy domowników. Domowników? Co? Chwyciłam kule i ruszyłam w kierunku kuchni, skąd dochodziły głosy. Dwa znajome i jeden bardzo niski, prawie znajomy. Harry, o ile pamiętałam.
- A co tu się dzieję? - Stanęłam w drzwiach, a przyjemny zapach naleśników pojawił się w moich nozdrzach. Uśmiechnęłam się i aż ślinka pociekła mi na samą myśl. Z zadowoleniem usiadłam na moim 'tronie'.
- To po to jest tu krzesło. - Odparł zielonooki, a ja roześmiałam się wesoło.
- Mój pomysł. - Uśmiechnęłam się dumnie wypinając pierś. Spojrzałam na niego i na Dominic, a po chwili dotarło do mnie, że on tu musiał spać. Miał zapuchnięte oczy i jeszcze bardziej potargane włosy niż zazwyczaj. No i był w bokserkach. Miał całkiem niezłe nogi, jak na chłopaka i chyba niezbyt się krępował. Poczułam ciepło na policzkach, kiedy spotkaliśmy się wzrokiem. Uśmiechnęłam się nieśmiało, a on odwzajemnił to.
- Smacznego. - Pod moim nosem wylądował talerz z trzema naleśnikami. Szybko porwałam pierwszego i aż jęknęłam z zachwytu.
- Jezu, jesteście moim bogami. Dziękuję. - Powiedziałam między kęsami. Nutella, dżem truskawkowy i niczego mi do szczęścia nie potrzeba więcej. Chciałam się szczerzyć się jak głupia z tego, że od kilku tygodni wstałam rano i mogłam się śmiać z byle błahostki jaką są naleśniki.
- Właściwie Harry zrobił większość. Ja tylko je smażyłam, a Liam nakładał dodatki. - Dominic usiadła na przeciwko mnie także konsumując, a po chwili przyłączył się przyjaciel i loczek usadawiając się obok blondynki. W spokoju zachwycaliśmy się wspólnym śniadaniem, a ja przyjrzałam się tej dwójce. Jakieś nieokreślone zakłopotanie krążyło między nimi. Zaniepokoiłam się myślą, że mogli razem spać. Nie to, że stroniłam od seksu, ale świadomość, że niezbyt długo się znali, a przyjaciółka nie przespałabym się z byle poznanym. Westchnęłam głośno i napiłam się kawy, która stała przy moim talerzu. Uniosłam wdzięcznie kącik ust. Takie poranki mogę mieć codziennie.
_________
GOTOWE! :)
czytasz -> komentujesz
Dziękuję, za wszystkie komentarze i wejścia. xx
Miło się czyta takie opinie. :)
BTW jak wam się podoba teledysk 'Best Song Ever'? Która scena to ta fave? Mnie osobiście powalają sceny Herronici i jak najbardziej shippuję. :D
Potem jest Niroy (Niall i Leeroy) ♥
Bardzo fajny odcinek. Wprost uwielbiam Page i Liama, świetnie wykreowałaś te postacie, jestem pod warażeniem. Swoją drogą.. Wiele oddałabym za takiego przyjaciela, jakim jest tutaj Liam. ;) Czekam na rozwój wydarzeń między Harrym, a Dominic, to również może być całkiem ciekawe.
OdpowiedzUsuńCo do teledysku Best Song Ever.. Moje serce całkowicie skradł Leeroy, przezabawne. <3 A poza tym bardzo spodobał mi się udział Louisa, wcześniej nie przepadałam za nim zbytnio, ale przekonał mnie tym teledyskiem do siebie, widać, że świetnie bawił się na planie. Słodko. :D
No nic, zostaje mi jedynie wyczekiwać kolejnego rozdziału, pozdrawiam! :)
Swietny rozdzial, jestem ciekawa co dalej bedzie z Harrym i Dominic ^^ szkoda, ze juz tak dlugo nie ma Nialla, mam nadzieje, ze wkrotce sie pojawi :) BSE jest cudowna! Kocham ten taniec Leeroy'a, usmiecham sie sama do siebie jak to widze <3 @the_niallest
OdpowiedzUsuńświetny rozdział, jak zawsze zresztą :D kurczę gdybym była Dominic już dawno rzuciłabym się na Haza... :D
OdpowiedzUsuńMi najbardziej podoba się scena z Marcelem, najsłodszy kujon ever! <3 :D
@luvmykeat
Aaaaaa, Jezuuuu, zabiłaś mnie dosłownie WSZYSTKIM! Mam teraz takie Harry and Liam's feeling, że nie mogę, awwwww *.* jak opisywałaś wygląd obydw, to aż mi się coś w środku robiło, bo szczerze mówiąc, zwróciłam uwagę dokładnie na te same rzeczy... No i swoją drogą, to mam coraz większą fazę na Hazzę, więc musisz mi to wybaczyć:-D okej, stop fangirling, przejdźmy do konkretów :-D
OdpowiedzUsuńPo pierwsze Liam i Page - chciałabym mieć takiego przyjaciela i nieważne, że jaram się Paynem jak pochodnia xD ciekawią mnie dwie sprawy - sposób w jaki ruda zaczyna na niego patrzeć i tajemniczy obiekt westchnień chłopaka, który dziwnym trafem, podobnie jak Page nie chce się wiązać. Intrygujesz mnie coraz bardziej!
A Harry i Dominic - uwielbiam takie historie, a Twoja jest naprawdę dobra! Nie mogłam wytrzymać ze śmiechu, kiedy oglądali razem ten film :-D Mam wrażenie, że pójdą tą samą drogą, co jego bohaterowie... I wiesz co jest najlepsze? Że Dominic patrzy na Stylesa DOKŁADNIE tak jak ja *.*
Pisz dalej, bo zejdę z ciekawości! Btw, dziękuję za nominację, jak tylko wrócę do domu, dodam notkę na ten temat xx
waeifjkadsjkfeiofasdfiewfjia2sa *-*
OdpowiedzUsuńok, ogarniam, wybacz ten spam :D
Harry jest dla mnie bratem (tak, jestem dziwna, nie lecę na Hazzę XD), kocham go, jak członka rodziny, niemniej... wiem, że jest seksowny i wiem, że świetnie spełniłby się w roli "znajomego" Dominic :D
poza tym, UWIELBIAM, po prostu kocham przyjaźń Page i Liama. cudowni przyjaciele, poświęcenia, wspólne chwile... achh :)
oczywiście niecierpliwie czekam na nn i przesyłam buziaki <3
@BloodyDame
Czytałam ten rozdział jednym okiem, ale nie darowałabym sobie gdybym tego nie zrobiła. Za bardo jestem ciekawa co dalej, żeby odwlekać to w czasie.
OdpowiedzUsuńNo więc:
` Page i Liam muszą być razem, innej opcji nie przyjmuję.
` Martwię się o Niall`a. ;<
` Harry i Dominic na pewno dobrali się pod względem temperamentu. Oni też muszą być razem.
` Jerremy czy jak mu tam spłonie w piekle
` Rozdział genialny, cudowny i jsdkjsndkjsdksjd
` Kocham sposób w jaki opisujesz uczucia
` Kocham Twojego bloga
` Całą Cię kocham, a co :D
btw.
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJĘ ZA NOMINACJĘ. JESTEŚ NAJLEPSZA! KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM <33333
"cwaniaki" , "rok młodszy";D skądś mi się to kojarzy ;)HAHA Jesteś KOCHANA!!!;*
OdpowiedzUsuńRozdział świetny !!! zresztą jak wszystkie :)coś w końcu ruszyło się z Liamem i Page ;D a o Harrym i Dominik no cóż mogę powiedzieć " BĘDZIE SIĘ DZIAŁO" ;D HAHA Czekam na ciąg dalszy słońce;***
Na początku PRZEPRASZAM, że tak późno tu wchodzę, ale jestem na wyjeździe i mój dostęp do internetu woła o pomstę do nieba :-P Nareszcie udało mi się tu wpaść. Jak zawsze się nie zawiodłam, bo piszesz wspaniale. Te opisy chłopaków <3 normalnie widziałam wszystko w glowie. Juz się nie moge doczekac co wydarzy się dalej.
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na nn <3
@Real_Paradiise xx
dzięki za nominację :*
OdpowiedzUsuńzostałaś przeze mnie nominowana do The Versatile Blogger :*
OdpowiedzUsuń