Niedzielny poranek nie należał do najciekawszych, zwłaszcza że wypiło się o wiele za dużo niż powinno. Ja byłam żywym dowodem kaca mordercy. Chociaż na dobrą sprawę dwa piwa i jeden drink nie powinien pozostawić po sobie takich szkód.
- Mam naprawdę słabą głowę. - Szepnęłam do siebie przekręcając się na drugi bok. Na szczęście wszystko z poprzedniej nocy pamietałam. Nie wiem czy to dobrze, czy nie. Chyba o jednym, znaczącym momencie wolałabym zapomnieć. Poczułam dziwne uczucie w żołądku. Niall wczoraj wyznał mi miłość i to nie byle jaką. On się we mnie zakochał. We mnie. Jeszcze z alkoholem we krwi byłam chętna do nadchodzącej rozmowy, ale teraz chciałam wiać gdzie pieprz rośnie. Nie to, że bałam się Nialla i tego co mi powie. Obawiałam się o siebie i o to jaką egoistką mogę się okazać. Z jednej strony była szansa, że zakocham się w nim. W końcu jesteśmy sobie bliscy, ale jednak jest taka bariera, która nie pozwala ci poczuć czegoś innego. Przyzwyczajenie? Sentyment? Nie wiem jak to nazwać, ale wiedziałam, że pewne rzeczy się zmieniają. Co powie Liam? Przecież to może podzielić tą dwójkę. Będzie po mojej stronie, czy Nialla?
- Chyba oszaleje. - Stwierdziłam wyciągając się w łóżku. Tyle pytań cisnęło mi się do głowy, że miałam wrażenie, że zaraz wybuchnie. Westchnęłam ciężko. Po chwili zdałam sobie sprawę z czyjejś obecności. Odwróciłam powoli głowę i odetchnęłam z ulgą widząc śpiącego bruneta, który słodko pochrapywał. Kiedy Liam pogrążał się w sen, wyglądał jak szczeniaczek. Rysy jeszcze bardziej mu się wygładzały, policzki się zaokrąglały, a usta były wygięte w delikatny uśmiech. I jak tu go nie kochać? Uśmiechnęłam się szeroko i po cichu podniosłam się z łóżka czując pustynie w gardle i imadło na głowie. Chwyciłam kule stukając o wszystko co było możliwe. Czułam jak przyjaciel się porusza, więc delikatnie się odwróciłam zastygając, ale na szczęście przekręcił się na drugi bok dalej będąc w błogim śnie. Pospiesznie wyszłam z pokoju marząc o litrach wody, podreptałam do kuchni. Nie spodziewałam się tam nikogo, więc ten widok mnie trochę zaskoczył. Otóż ujrzałam przyklejonych do siebie Dominic i Harry'ego, którzy dosyć intensywnie się całowali. Na ten widok zrobiło mi się naprawdę niedobrze. Nie to, że stroniłam od pocałunków, a wręcz przeciwnie uważałam to za coś uroczego. Dzisiaj kac jednak dał o sobie znać. To wszystko.
- Bleh. Takie rzeczy to w sypialni, tu się je, a mnie właśnie minął apetyt. - Rzuciłam obrzydzonym tonem siląc się na najbardziej zniesmaczoną minę, co nawet nie było takie trudne. Obserwowałam jak dwójka odskakuje od siebie jak oparzeni, a ich twarze oblał bardzo widoczny rumieniec. Parsknęłam głośnym śmiechem. Podeszłam do kranu i nalałam sobie kojącej wody, którą w mgnieniu oka wypiłam.
- Boże, co wy tacy zawstydzeni? - Zaśmiałam się i odwróciłam do speszonej dwójki. Wyglądali uroczo. Dominic stała w śmiesznej koszuli nocnej na cienkie ramiączka, sięgającej kolan, na której był ciapki jak u dalmatyńczyka. Harry za to, poraz kolejny paradował w bokserkach i zarzuconej koszuli w krate, oczywiście nie zapiętej. Loki miał potargane, tak samo zresztą jak dziewczyna. Mało skutecznie próbowali powstrzymać uśmiechy. U zielonookiego od razu zarysowały się dwa dołeczki, a blondynce świeciły się oczy jak dwie żaróweczki. Pewnie w myślach szczerzyła się jak głupi do sera.
- Śniadanie? - Zapytała szybko Dominic i zaczęła krzątać się przy blacie. Brunet usiadł przy stoliku nie spuszczając wzroku z mojej przyjaciółki. Zakochał się, czy jak? Usadowiłam tyłek obok niego czekając aż blondynka coś poda. Za chwilę przede mną pojawił się talerz jajecznicy. Natychmiast zabrałam się za jedzenie pochłaniając wszystko w kilka minut. Podziękowałam i chwyciłam kubek kawy z mlekiem, który też już stał na stole. Delektowałam się każdym łykiem, jak gdyby to był napój bogów. Cóż, dla mnie właśnie tym była.
- Dobry. - Usłyszeliśmy zachrypnięty głos z irlandzkim akcentem. Poczułam ciarki na plecach, co tylko świadczyło o tym jak mocno moje ciało zareagował na ten dźwięk. Od wczoraj zaczęłam się zachowywać jak jakaś nastolatka, która ma świadomość, że podoba się chłopakowi i nie chce źle przy nim wypaść. Uspokój się, kretynko. Znacie się od 7 lat. Wie o tobie wszystko. Zganiłam się w myślach, prostując plecy.
- Cześć. - Opowiedzieliśmy chórem, a on opadł bezwiednie na krzesło siadając bokiem. Grzebał w telefonie żeby po chwili wystukać jakiegoś SMSa. Przyglądałam się mu, co szybko wychwycił i w chwili, kiedy kliknął wyślij od razu podniósł na mnie wzrok. Przez kilka sekund wpatrywaliśmy się w siebie intensywnie, a to tylko wzmogło dziwne uczucie w żołądku i dreszcze na kręgosłupie. Jego oczy były tak niebieskie, że można było się w nich utopić. Czułam, że jajecznica chce się ze mnie wydostać. Przygryzłam wargę i spojrzałam na Dominic, która z nieodgadnionym spojrzeniem wpatrywała się w naszą dwójkę. Muszę jej powiedzieć co się stało, bo prędzej czy później wyciągnie to ze mnie, chociażby siłą.
- Czy macie tu wodę? - Blondyn wstał z miejsca i podszedł do blatu nalewając sobie przezroczystego płynu do szklanki, mojej szklanki, od razu przystawił ją sobie do ust. Może wcześniej nie zwróciłabym na to uwagi, ale teraz wszystko nabrało innego znaczenia. Przede wszystkim ile to już trwa? Od jak dawna Niall czuje, to co czuje? Dowiem się tego pewnie dzisiaj.
- Idę pod prysznic. - Powiedział z hukiem odstawiając szkło na blat. Cisza. Cały czas trwaliśmy w jakiejś chorej ciszy jakby coś szczególnego się stało. Harry nie zagadywał, przyjaciółka próbowała coś wyczytać z mojej twarzy, a przyjaciel (czy mogę go jeszcze tak nazywać?) chciał się jak najszybciej wydostać z kuchni. Zrobiło mi się jeszcze bardziej niedobrze.
- Dobry. - Usłyszeliśmy zachrypnięty głos z irlandzkim akcentem. Poczułam ciarki na plecach, co tylko świadczyło o tym jak mocno moje ciało zareagował na ten dźwięk. Od wczoraj zaczęłam się zachowywać jak jakaś nastolatka, która ma świadomość, że podoba się chłopakowi i nie chce źle przy nim wypaść. Uspokój się, kretynko. Znacie się od 7 lat. Wie o tobie wszystko. Zganiłam się w myślach, prostując plecy.
- Cześć. - Opowiedzieliśmy chórem, a on opadł bezwiednie na krzesło siadając bokiem. Grzebał w telefonie żeby po chwili wystukać jakiegoś SMSa. Przyglądałam się mu, co szybko wychwycił i w chwili, kiedy kliknął wyślij od razu podniósł na mnie wzrok. Przez kilka sekund wpatrywaliśmy się w siebie intensywnie, a to tylko wzmogło dziwne uczucie w żołądku i dreszcze na kręgosłupie. Jego oczy były tak niebieskie, że można było się w nich utopić. Czułam, że jajecznica chce się ze mnie wydostać. Przygryzłam wargę i spojrzałam na Dominic, która z nieodgadnionym spojrzeniem wpatrywała się w naszą dwójkę. Muszę jej powiedzieć co się stało, bo prędzej czy później wyciągnie to ze mnie, chociażby siłą.
- Czy macie tu wodę? - Blondyn wstał z miejsca i podszedł do blatu nalewając sobie przezroczystego płynu do szklanki, mojej szklanki, od razu przystawił ją sobie do ust. Może wcześniej nie zwróciłabym na to uwagi, ale teraz wszystko nabrało innego znaczenia. Przede wszystkim ile to już trwa? Od jak dawna Niall czuje, to co czuje? Dowiem się tego pewnie dzisiaj.
- Idę pod prysznic. - Powiedział z hukiem odstawiając szkło na blat. Cisza. Cały czas trwaliśmy w jakiejś chorej ciszy jakby coś szczególnego się stało. Harry nie zagadywał, przyjaciółka próbowała coś wyczytać z mojej twarzy, a przyjaciel (czy mogę go jeszcze tak nazywać?) chciał się jak najszybciej wydostać z kuchni. Zrobiło mi się jeszcze bardziej niedobrze.
Po jakiś dziesięciu minutach wszedł Liam. Zaspany i potargany. Uśmiechnęłam się na ten widok. W porównaniu do naszej czwórki nie musiał znosić cierpień kaca. Od kilku tygodni znałam powód dlaczego i cieszę się, że wiem. Może nie powiedział mi tego w odpowiednim momencie, ale mimo wszystko to zrobił.
- Wyspałeś się trochę? - Zaśmiałam się, obserwując bruneta.
- Jasne, w porównaniu do niektórych mam trochę mocniejszą głowę. No dobra, nie wypiłem za dużo, ale mimo wszystko. - Wytknął mi język, na co ja się obruszyłam i złożyłam usta w dzióbek. On tylko się roześmiał i potargał mi włosy. Uwielbiam go.
Po dokładce śniadania, które zjedliśmy wspólnie rozeszliśmy się każdy w swoje strony. Ja poszłam do sypialni i ponownie się położyłam licząc, że chociaż na chwilę zasnę, ale niestety, ktoś musiał naruszyć mój święty spokój.
- Co tu się dzieje? - Dosłownie wskoczyła na mnie Dominic.
- Ale o co ci chodzi? - Próbowałam grać na zwłokę.
- Myślisz, że jestem ślepa, tak? Niall patrzy na ciebie jakby chciał cię pożreć, i to nie w negatywnym sensie. On cię chłonie. Co ci wczoraj powiedział?
- A skąd wiesz, że rozmawialiśmy? - Poruszyłam się pod przyjaciółką, dając jej do zrozumienia, że mi nie wygodnie. Zrozumiała i ułożyła się obok mnie.
- Page!
- Ok, ok! Rozmawialiśmy, bo chciałam się dowiedzieć co się dzieję i dlaczego tak się zachowywał. On... - Przełknęłam ślinę i westchnęłam, a przyjaciółka wpatrywała się we mnie stanowczym wzrokiem. - No zakochał się we mnie! - Zakryłam się kołdrą próbując coś krzyknąć, ale ostatecznie się powstrzymałam i odkryłam twarz. Blondynka miała szeroko otwarte oczy i rozchylone usta.
- Ale jak to? Od kiedy?
- Nie wiem, sama chce się tego dowiedzieć. Dzisiaj będziemy rozmawiać na trzeźwo. - Westchnęłam głośno i zacisnęłam usta. Nawet nie wiem czego się spodziewać, pierwszy raz zakochał się we mnie przyjaciel, a tego akurat spodziewałam się najmniej.
- A czy ty czujesz coś do niego? - Zapytała dziewczyna unosząc brew. Miała zamyślony wzrok, a jednocześnie widziałam w nim troskę.
- Nie wiem czy chce poczuć. - Westchnęłam po raz enty i zagłębiłam się w poduszkę. To samo zrobiła przyjaciółka i tak leżałyśmy przez jakiś czas rozmawiając o wszystkim i o niczym. Jednego tematu unikała i doskonale ją w tym momencie rozumiałam. Uczucia odłożyłyśmy na później.
Po dwóch godzinach nic nie robienia trzeba było się zebrać. Tym razem uparłam się, że sama sobie poradzę i wzięłam prysznic bez pomocy. Ubrałam się i z ręcznikiem na głowie wyszłam z łazienki. Poczucie świeżości koiło chociaż trochę moją zbolałą głowę. Kiedy znów usiadłam na swoim łóżku wzięłam telefon do ręki. Nie spodziewałam się nowości, więc nieźle się zdziwiłam widząc SMSa. Od Niall'a.
Od: Niall
Możemy gdzieś pojechać? Sami.
A więc nie zapomniał, chce porozmawiać, a mnie znów chce się rzygać. Im szybciej to się stanie tym lepiej. Czułam się jak nienormalna, bo wiedziałam, że chłopak siedzi dosłownie za ścianą, ale odpisałam mu.
Do: Niall
Możemy. Gdzie? Tylko nie na spacer, bo będę mieć problem.
Od: Niall
Wiem, wiem. Mam dla ciebie niespodziankę. xx
Jezu, co? Nie wiem czy mam się bać, być szczęśliwa, czy wybić mu z głowy niespodzianki. Lubię ten dreszczyk, kiedy nie wiem co się stanie i gdzie jadę, ale nie tym razem. Sytuacja była już wystarczająco dziwna.
Do: Niall
Hm, ok.
Od: Niall
Przyjadę po ciebie po 4pm.
- Długo tu będziesz tak siedzieć? - Aż podskoczyłam widząc Liam'a w drzwiach pokoju. Za bardzo pogrążyły mnie myśli co mnie czeka za dosłownie dwie godziny. Jest gorzej niż myślałam.
- Już idę. - Uśmiechnęłam się do przyjaciela i chwyciłam kule. Wsunęłam telefon do kieszeni szortów i podreptałam do salonu. Niall'a nie było, co przyjęłam z większą ulgą niż powinnam. Tak samo Harry zniknął. Dominic była wyraźnie smutna, a było to spowodowane na pewno jego nieobecnością. Chyba jej zależy, czyli robi się poważnie.
Za godzinę zniknął też i brunet, a wtedy cała otoczka prawie-spokoju pękła jak bańka. Jeszcze przy nim mogłam się śmiać, na chwile zapominałam, że czeka mnie kolejna poważna rozmowa. I to już trzecia z kolei, z facetem. Chyba nigdy nie miałam takiej porąbanej sytuacji. Nikomu tego nie życzę. Siedziałam jak na szpikach nie mogąc się na niczym skupić. Przyjaciółka też była pogrążona w rozmyśleniach, aż w pewnym momencie się roześmiała niewesoło.
- Kurwa, czy tylko ja się czuję jakbyśmy były w liceum? Zachowujemy się jak pojebane przez kolesi. Jedni ranią, drudzy dają szczęście, wszystko się zmienia. - Prychnęła. - Faceci to pojeby.
- Są jeszcze wyjątki.
- Nie, nie ma wyjątków, no chyba, że są gejami i nie mają do czynienia z naszymi uczuciami. Wtedy można uznać to za wyjątek. - Spojrzała na mnie z poważną miną. - Liam prędzej czy później okażę się dupkiem. Przepraszam, że tak mówię, może właśnie powinien trafić mnie piorun, czy coś, ale taka jest prawda. Już raz cię okłamał...
- Bo nie chciał być 'odmieńcem'. - Broniłam go.
- Yhym, jakoś Niall wiedział.
- Wypytywał go o to. Chciał mieć po prostu spokój. - Wzruszyłam ramionami.
- I że niby nie ruszyło cię to, że ty dowiedziałaś się tak późno? Nie broń go. - Pokręciła głową i westchnęła, po czym spojrzała się na telewizor, w którym leciał jakiś stary serial.
- Harry też kiedyś cię zrani. Jest facetem, na dodatek całkiem nieźle sobie radzi z kobietami. - Odgryzłam się. - Nie chce żeby cię wykorzystał i zostawił. - Oparłam głowę o oparcie przymykając oczy. Tak, martwiłam się o nią, była niemalże moją siostrą. Taka już moja natura.
- A może to ja chce go wykorzystać? - Nawet nie uniosłam głowy, nie uchyliłam powiek, po prostu się roześmiałam.
- To nie w twoim typie. Zakochujesz się w nim, ślepa nie jestem. Zanim do czegoś między wami dojdzie, to minie dobry miesiąc. Znam cię, kochanie. - Nic nie odpowiedziała. Słyszałam tylko jej oddech. Czyżbym trafiła w sedno?
- Idę do sypialni. - Uchyliłam jedno oko.
- Dzisiaj Niall mnie gdzieś zabiera, powiedział, że to niespodzianka, cholernie się boje, nie wiem co mam robić, zaraz zwariuję, nawet nie wiem czy chce być z nim sam na sam, ja go nie chcę kochać, nie w ten sposób. - Wypaliłam wypowiadając ostatnie słowa dosyć rozpaczliwie. Blondynka wróciła i objęła mnie swoimi drobnymi ramionami. Ja się w nią wtuliłam i zaczęłam płakać.
- Ciii, nie warto mała. Jeszcze nie masz po co płakać. - Wyszeptała mi do ucha suwając ręką po moich plecach.
- Boję się.
- A pomyśl, że może będziesz z nim szczęśliwa? W końcu jest tego typu człowiekiem, który gdy tylko się odezwie, to gęba sama się śmieje. No nie powiesz mi, że nie. - Zaśmiała się, na co ja jej odpowiedziałam prychnięciem.
- A widziałaś jak się później zachowywał? Ja po prostu nie wiem, czy on jest tym samym Niall'em sprzed kilku lat. Był zimny, oschły, bez uczuć.
- Zazdrość z człowieka robi różne rzeczy. - Odpowiedziała Dominic i westchnęła ciężko.
- No właśnie, a w związku jest dużo więcej zazdrości. - Oparłam, na co dziewczyna nie odezwała się. Doskonale wiedziała, że mam rację. Może jakiś czas temu inaczej patrzyłabym na tą sprawę, teraz mam tylko same obawy.
Przyjaciółka pomogła mi się nieco 'odstroić' i jak na wakacyjną pogodę przystało założyłam zwiewną sukienkę, w kwiaty, a na nogi wsunęłam zwykłe, czarne trampki, które pasowały do wszystkiego. Prosty makijaż: krem matujący, fioletowa kredka na górnej powiece, rzęsy pociągnięte maskarą i puder. Chyba mogę to nazwać randką, więc trzeba było się na nią odpowiednio ubrać. Oczywiście powinnam założyć obcasy, ale mogłabym sobie w nich tylko nogi połamać.
Wybiła 4pm i niemalże w od razu zadzwonił dzwonek. Przełknęłam głośno ślinę czując napływający niepokój i stres. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je widząc Niall'a w progu. Posłałam mu nieśmiały uśmiech, który odwzajemnił. Jezu, ile ty masz lat? Od kiedy zachowujesz się jak słodka nastolatka przy Niall'u? Dziewczyno, staczasz się. Myśli kotłowały mi się w głowie, a ja stałam osłupiała. Niby wyglądał jak Niall, jak Irlandczyk, którego uwielbiałam. Styl miał sportowy, nie zakładał zbytnio obcisłych rzeczy. Ani spodni, ani bluzek. Nie nosił wiecznie dresów, a jak już to te, które tolerowałam. Często na nogach miał trampki za kostkę. Włosy, które nie raz sama rozjaśniałam, były ułożone jak zawsze. Grzywka opadająca na czoło, a dzisiaj założył akurat snapback spod którego wysuwały się blond końcówki. Standard. Od zawsze byłam spostrzegawcza, ale do tej pory nie dostrzegłam jego wzroku. Oczywiście patrzyłam mu w oczy, nie raz, nie dwa. Tysiące razy nasze spojrzenia się spotykały. Uwielbiam ten miks niebieskiego w jego tęczówkach, ale sposób w jaki się świeciły, jakie ciepło wysyłały nabrało innego znaczenia. Znałam to, bo w końcu przez kilka miesięcy miałam okazję podziwiać taki widok. Cholera.
- Gotowa? - Zapytał unosząc kącik ust.
Nie.
- Jasne. - Wzięłam torebkę i wyszłam zamykając za sobą drzwi. Żołądek miał już pewnie rozmiar orzecha włoskiego, a po jakimkolwiek spokoju ani śladu. Pewnie bicie mojego serca było tak głośne, że Niall tylko udawał, że nie słyszy.
Boje się.
___________________
Po pierwsze: PRZEPRASZAM! Pewnie już nawet straciliście zainteresowanie, bo minęło 8 dni od poprzedniego rozdziału, ale mam nadzieję, że rozbudziłam je w was podobnie tym rozdziałem. Kolejny dodam na pewno dużo szybciej żeby nie trzymać was w niepewności.
PRZEPRASZAM również za to, że nie czytałam waszych blogów. ♥ Nadrobię to najszybciej jak się da. Obiecuję. xx
- Wyspałeś się trochę? - Zaśmiałam się, obserwując bruneta.
- Jasne, w porównaniu do niektórych mam trochę mocniejszą głowę. No dobra, nie wypiłem za dużo, ale mimo wszystko. - Wytknął mi język, na co ja się obruszyłam i złożyłam usta w dzióbek. On tylko się roześmiał i potargał mi włosy. Uwielbiam go.
Po dokładce śniadania, które zjedliśmy wspólnie rozeszliśmy się każdy w swoje strony. Ja poszłam do sypialni i ponownie się położyłam licząc, że chociaż na chwilę zasnę, ale niestety, ktoś musiał naruszyć mój święty spokój.
- Co tu się dzieje? - Dosłownie wskoczyła na mnie Dominic.
- Ale o co ci chodzi? - Próbowałam grać na zwłokę.
- Myślisz, że jestem ślepa, tak? Niall patrzy na ciebie jakby chciał cię pożreć, i to nie w negatywnym sensie. On cię chłonie. Co ci wczoraj powiedział?
- A skąd wiesz, że rozmawialiśmy? - Poruszyłam się pod przyjaciółką, dając jej do zrozumienia, że mi nie wygodnie. Zrozumiała i ułożyła się obok mnie.
- Page!
- Ok, ok! Rozmawialiśmy, bo chciałam się dowiedzieć co się dzieję i dlaczego tak się zachowywał. On... - Przełknęłam ślinę i westchnęłam, a przyjaciółka wpatrywała się we mnie stanowczym wzrokiem. - No zakochał się we mnie! - Zakryłam się kołdrą próbując coś krzyknąć, ale ostatecznie się powstrzymałam i odkryłam twarz. Blondynka miała szeroko otwarte oczy i rozchylone usta.
- Ale jak to? Od kiedy?
- Nie wiem, sama chce się tego dowiedzieć. Dzisiaj będziemy rozmawiać na trzeźwo. - Westchnęłam głośno i zacisnęłam usta. Nawet nie wiem czego się spodziewać, pierwszy raz zakochał się we mnie przyjaciel, a tego akurat spodziewałam się najmniej.
- A czy ty czujesz coś do niego? - Zapytała dziewczyna unosząc brew. Miała zamyślony wzrok, a jednocześnie widziałam w nim troskę.
- Nie wiem czy chce poczuć. - Westchnęłam po raz enty i zagłębiłam się w poduszkę. To samo zrobiła przyjaciółka i tak leżałyśmy przez jakiś czas rozmawiając o wszystkim i o niczym. Jednego tematu unikała i doskonale ją w tym momencie rozumiałam. Uczucia odłożyłyśmy na później.
Po dwóch godzinach nic nie robienia trzeba było się zebrać. Tym razem uparłam się, że sama sobie poradzę i wzięłam prysznic bez pomocy. Ubrałam się i z ręcznikiem na głowie wyszłam z łazienki. Poczucie świeżości koiło chociaż trochę moją zbolałą głowę. Kiedy znów usiadłam na swoim łóżku wzięłam telefon do ręki. Nie spodziewałam się nowości, więc nieźle się zdziwiłam widząc SMSa. Od Niall'a.
Od: Niall
Możemy gdzieś pojechać? Sami.
A więc nie zapomniał, chce porozmawiać, a mnie znów chce się rzygać. Im szybciej to się stanie tym lepiej. Czułam się jak nienormalna, bo wiedziałam, że chłopak siedzi dosłownie za ścianą, ale odpisałam mu.
Do: Niall
Możemy. Gdzie? Tylko nie na spacer, bo będę mieć problem.
Od: Niall
Wiem, wiem. Mam dla ciebie niespodziankę. xx
Jezu, co? Nie wiem czy mam się bać, być szczęśliwa, czy wybić mu z głowy niespodzianki. Lubię ten dreszczyk, kiedy nie wiem co się stanie i gdzie jadę, ale nie tym razem. Sytuacja była już wystarczająco dziwna.
Do: Niall
Hm, ok.
Od: Niall
Przyjadę po ciebie po 4pm.
- Długo tu będziesz tak siedzieć? - Aż podskoczyłam widząc Liam'a w drzwiach pokoju. Za bardzo pogrążyły mnie myśli co mnie czeka za dosłownie dwie godziny. Jest gorzej niż myślałam.
- Już idę. - Uśmiechnęłam się do przyjaciela i chwyciłam kule. Wsunęłam telefon do kieszeni szortów i podreptałam do salonu. Niall'a nie było, co przyjęłam z większą ulgą niż powinnam. Tak samo Harry zniknął. Dominic była wyraźnie smutna, a było to spowodowane na pewno jego nieobecnością. Chyba jej zależy, czyli robi się poważnie.
Za godzinę zniknął też i brunet, a wtedy cała otoczka prawie-spokoju pękła jak bańka. Jeszcze przy nim mogłam się śmiać, na chwile zapominałam, że czeka mnie kolejna poważna rozmowa. I to już trzecia z kolei, z facetem. Chyba nigdy nie miałam takiej porąbanej sytuacji. Nikomu tego nie życzę. Siedziałam jak na szpikach nie mogąc się na niczym skupić. Przyjaciółka też była pogrążona w rozmyśleniach, aż w pewnym momencie się roześmiała niewesoło.
- Kurwa, czy tylko ja się czuję jakbyśmy były w liceum? Zachowujemy się jak pojebane przez kolesi. Jedni ranią, drudzy dają szczęście, wszystko się zmienia. - Prychnęła. - Faceci to pojeby.
- Są jeszcze wyjątki.
- Nie, nie ma wyjątków, no chyba, że są gejami i nie mają do czynienia z naszymi uczuciami. Wtedy można uznać to za wyjątek. - Spojrzała na mnie z poważną miną. - Liam prędzej czy później okażę się dupkiem. Przepraszam, że tak mówię, może właśnie powinien trafić mnie piorun, czy coś, ale taka jest prawda. Już raz cię okłamał...
- Bo nie chciał być 'odmieńcem'. - Broniłam go.
- Yhym, jakoś Niall wiedział.
- Wypytywał go o to. Chciał mieć po prostu spokój. - Wzruszyłam ramionami.
- I że niby nie ruszyło cię to, że ty dowiedziałaś się tak późno? Nie broń go. - Pokręciła głową i westchnęła, po czym spojrzała się na telewizor, w którym leciał jakiś stary serial.
- Harry też kiedyś cię zrani. Jest facetem, na dodatek całkiem nieźle sobie radzi z kobietami. - Odgryzłam się. - Nie chce żeby cię wykorzystał i zostawił. - Oparłam głowę o oparcie przymykając oczy. Tak, martwiłam się o nią, była niemalże moją siostrą. Taka już moja natura.
- A może to ja chce go wykorzystać? - Nawet nie uniosłam głowy, nie uchyliłam powiek, po prostu się roześmiałam.
- To nie w twoim typie. Zakochujesz się w nim, ślepa nie jestem. Zanim do czegoś między wami dojdzie, to minie dobry miesiąc. Znam cię, kochanie. - Nic nie odpowiedziała. Słyszałam tylko jej oddech. Czyżbym trafiła w sedno?
- Idę do sypialni. - Uchyliłam jedno oko.
- Dzisiaj Niall mnie gdzieś zabiera, powiedział, że to niespodzianka, cholernie się boje, nie wiem co mam robić, zaraz zwariuję, nawet nie wiem czy chce być z nim sam na sam, ja go nie chcę kochać, nie w ten sposób. - Wypaliłam wypowiadając ostatnie słowa dosyć rozpaczliwie. Blondynka wróciła i objęła mnie swoimi drobnymi ramionami. Ja się w nią wtuliłam i zaczęłam płakać.
- Ciii, nie warto mała. Jeszcze nie masz po co płakać. - Wyszeptała mi do ucha suwając ręką po moich plecach.
- Boję się.
- A pomyśl, że może będziesz z nim szczęśliwa? W końcu jest tego typu człowiekiem, który gdy tylko się odezwie, to gęba sama się śmieje. No nie powiesz mi, że nie. - Zaśmiała się, na co ja jej odpowiedziałam prychnięciem.
- A widziałaś jak się później zachowywał? Ja po prostu nie wiem, czy on jest tym samym Niall'em sprzed kilku lat. Był zimny, oschły, bez uczuć.
- Zazdrość z człowieka robi różne rzeczy. - Odpowiedziała Dominic i westchnęła ciężko.
- No właśnie, a w związku jest dużo więcej zazdrości. - Oparłam, na co dziewczyna nie odezwała się. Doskonale wiedziała, że mam rację. Może jakiś czas temu inaczej patrzyłabym na tą sprawę, teraz mam tylko same obawy.
Przyjaciółka pomogła mi się nieco 'odstroić' i jak na wakacyjną pogodę przystało założyłam zwiewną sukienkę, w kwiaty, a na nogi wsunęłam zwykłe, czarne trampki, które pasowały do wszystkiego. Prosty makijaż: krem matujący, fioletowa kredka na górnej powiece, rzęsy pociągnięte maskarą i puder. Chyba mogę to nazwać randką, więc trzeba było się na nią odpowiednio ubrać. Oczywiście powinnam założyć obcasy, ale mogłabym sobie w nich tylko nogi połamać.
Wybiła 4pm i niemalże w od razu zadzwonił dzwonek. Przełknęłam głośno ślinę czując napływający niepokój i stres. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je widząc Niall'a w progu. Posłałam mu nieśmiały uśmiech, który odwzajemnił. Jezu, ile ty masz lat? Od kiedy zachowujesz się jak słodka nastolatka przy Niall'u? Dziewczyno, staczasz się. Myśli kotłowały mi się w głowie, a ja stałam osłupiała. Niby wyglądał jak Niall, jak Irlandczyk, którego uwielbiałam. Styl miał sportowy, nie zakładał zbytnio obcisłych rzeczy. Ani spodni, ani bluzek. Nie nosił wiecznie dresów, a jak już to te, które tolerowałam. Często na nogach miał trampki za kostkę. Włosy, które nie raz sama rozjaśniałam, były ułożone jak zawsze. Grzywka opadająca na czoło, a dzisiaj założył akurat snapback spod którego wysuwały się blond końcówki. Standard. Od zawsze byłam spostrzegawcza, ale do tej pory nie dostrzegłam jego wzroku. Oczywiście patrzyłam mu w oczy, nie raz, nie dwa. Tysiące razy nasze spojrzenia się spotykały. Uwielbiam ten miks niebieskiego w jego tęczówkach, ale sposób w jaki się świeciły, jakie ciepło wysyłały nabrało innego znaczenia. Znałam to, bo w końcu przez kilka miesięcy miałam okazję podziwiać taki widok. Cholera.
- Gotowa? - Zapytał unosząc kącik ust.
Nie.
- Jasne. - Wzięłam torebkę i wyszłam zamykając za sobą drzwi. Żołądek miał już pewnie rozmiar orzecha włoskiego, a po jakimkolwiek spokoju ani śladu. Pewnie bicie mojego serca było tak głośne, że Niall tylko udawał, że nie słyszy.
Boje się.
___________________
Po pierwsze: PRZEPRASZAM! Pewnie już nawet straciliście zainteresowanie, bo minęło 8 dni od poprzedniego rozdziału, ale mam nadzieję, że rozbudziłam je w was podobnie tym rozdziałem. Kolejny dodam na pewno dużo szybciej żeby nie trzymać was w niepewności.
PRZEPRASZAM również za to, że nie czytałam waszych blogów. ♥ Nadrobię to najszybciej jak się da. Obiecuję. xx
Rozdział chce zadedykować osobom, z podobnym problemem, przez który przechodzi Page.
To taki Niallowy bonusik xx
P.S piszcie swoje tt w komentarzach. :) Muszę w końcu zrobić listę informowanych. I nie wiem czy wszystkich pamiętam. ♥
Kurde, dawaj dalej, szybko! Ja chcę już wszystko wiedzieć! Natychmiast :D
OdpowiedzUsuńslow down baby xx
Usuńcudowny jak zwykle *_*
OdpowiedzUsuńja też nie mam ostatnio czasu na czytanie...
Jejku cudny rozdzial *.* jak i pozostale z reszta :) slonce nie przepraszaj za opoznienia, sama dodaje rozdzialy co tydzien. Teraz w wakacje nie ma zbytnio sensu dodawac wczesniej, ludzie nie zawsze maja czas przeczytac :-)
OdpowiedzUsuńBoze jestem cholernie ciekawa tej niespodzianki Blondyna. Ciekawe co wymyslil. Mam nadzieje, ze Page wreszcie sie odwazy zaryzykowac i sprobuje posmakowac milosci. Dziekuje za te krotkie, ale zarazem cudne watki Dominic-Harry. Tak sie ciesze,ze ta dwojka ma się ku sobie :-)
Nie pozostaje mi nic innego jak zyczyc ci wiecej pomyslow i niekonczacej sie weny <3 trzymaj sie slonce, @Real_Paradiise x
http://www.bravefanfiction.blogspot.com/
Awww <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, babe! W jeden dzień przeczytałam wszystkie, bo przypadkiem wpadłam na twojego bloga ;D
Anyway.... To jest świetne!
:D
+ Jeśli któraś ma ochotę, to zapraszam na tłumaczenie opowiadania o Niallu - "Sharpie". :)
translate-sharpie.blogspot.com
zakochałam się w tym opowiadaniu, jest cudowne ♥
OdpowiedzUsuńmogłabyś mnie też informować o nowych rozdziałach?
mój tt: @Mircia_11
Dobrze, że dodałaś rozdział, czekałam na to niecierpliwie,chcąc się dowiedzieć, co się stanie następnego ranka po imprezie. No i oczywiście, nie zawiodłam się, było dokładnie tak niezręcznie, jak tego chciałam. Kac-morderca, Harry i Dominic klejący się do siebie, no i TO spojrzenie Horana. Ciągle mnie intryguje wątek Stylesa, nie wierzę, tak jak Page, w przyjacielski układ "just sex", zwłaszcza patrząc na ich zachowanie. Z tego będą komplikacje.
OdpowiedzUsuńOsobiście uważam, że Page powinna dać szansę Horanowi i cholernie mnie ciekawi, co wyniknie z tej ich wyieczki. No i co to za niespodzianka? Znowu trzeba czekać,ehh.
co do nadrabiania - czekam na Ciebie, ale absolutnie nie chcę, żebyś czuła się zobowiązana. W założeniu publikuję po to, aby ludzie mieli przyjemność z czytania, i tylko dlatego :-)
Strasznie przepraszam, że komentuję dopiero teraz, ale wcześniej nie miałam czasu, później byłam na wakacjach i jakoś tak nie po drodze było mi do przeczytania tego, ale w końcu wszystko nadrobiłam. :) Rozdział jest oczywiście cudowny, z resztą jak zawsze, więc nie wiem po co Ci to w ogóle mówię. Uwielbiam, naprawdę uwielbiam Twoje opisówki i oby było ich jak najwięcej! Lubię pojawiające się wątki Harry'ego i Dominic, są świetne. Tak jak chyba wszyscy jestem na maxa ciekawa tej niespodzianki, co to będzie do cholery? Jestem pewna, że zaskoczysz nas tym, więc nawet nie próbuję zgadywać. :) Z niecierpliwością wyczekuję następnego rozdziału!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny! <3