środa, 21 sierpnia 2013

17th

Rozdział zawiera sceny erotyczne. Wskazane dla osób powyżej 16-ego roku życia. 

Nie wiem czy to, że było ciemno i bądź co bądź wytworzył się klimat, czy może to, że obydwoje byliśmy w pewnym znaczeniu spragnieni wywołało takie reakcje. Zaczęło się delikatnie i czule, ale w pewnym momencie zrobiło dosyć drapieżnie. Pocałunki z namiętnych przerodziły się w niemal brutalne. W jednej chwili usta Niall'a sunęły po mojej szyi zasysając i liżąc skórę, co powodowało rozkoszne westchnienia wydostające się z moich ust, a w następnej znów nasze wargi były połączone. Dłonie błądziły po ciałach jak opętane. Wsunęłam swoje ręce pod t-shirt chłopaka i na plecach delikatnie wbiłam w niego paznokcie, na co on odpowiedział znaczącym mruknięciem prosto w moje usta. Było mi już wtedy przyjemnie i kiedy blondyn na chwile przerwał żeby spojrzeć w moje rozmarzone oczy zamrugałam szybko.
- Zachowujemy się jak napaleni nastolatkowie. - Zaśmiał się siadając na moich kolanach. Po chwili wsunął ręce pod moją bluzkę podciągając ją coraz wyżej. Ścisnął delikatnie moje piersi przez materiał stanika, a ja jęknęłam cicho.
Przeanalizowałam te słowa i zatrzymałam jego dłonie. Co z tego że było mi cholernie dobrze, jak po pierwsze: siedzieliśmy w samochodzie, po drugie: czekaliśmy na Liam'a, a nie wiem co by się stało gdyby nakrył nas na 'igraszkach'. Zapadłabym się pod ziemię. Po trzecie: dopiero co poszliśmy na randkę i już mielibyśmy się kochać. To było zdecydowanie za dużo i moglibyśmy tego żałować. Co z tego, że znam go siedem lat. To nic nie znaczy, bo przez ten czas jedyne nasze zbliżenia, to było długie przytulanie, bądź leżenie na sobie, ale to ekstremalnych przypadkach, kiedy się wygłupialiśmy. Trzeba było przystopować.
- Właśnie, zachowujemy się jak gówniarze, którzy nie potrafią się powstrzymać. Zejdź ze mnie. - Poprosiłam. Chłopak zrobił to, ale czułam, że się rozczarował. Usłyszałam ciche mruknięcie niezadowolenia gdy siadał na miejscu kierowcy.
- Jesteś zły? - Spojrzałam na niego i podniosłam się do pozycji siedzącej, razem z fotelem. Zapaliłam małe światełko na środku auta żeby móc zobaczyć minę blondyna. Oczywiście blask nas chwilowo oślepił więc oboje zmrużyliśmy oczy, ale po chwili mogłam na niego normalnie patrzeć. Miał potargane włosy i święcące oczy, ale gdzieś tam między tymi iskierkami był smutek.
- Ładnie wyglądasz jak jesteś potargana. - Rzucił zaczepnie w moją stronę. Pokręciłam głową, no jak dziecko. Zaśmiałam się pod nosem.
- Za bardzo się spieszymy. - Odparłam i wzięłam jego dłoń. - Poza tym, co by było jakby Liam się pojawił i nas przyłapał? Miałbyś ochotę się tłumaczyć, bo ja nie bardzo. - Wzruszyłam ramionami, kręcąc głową. On tylko przytaknął i po chwili wysiadł z pojazdu żeby podejść do bagażnika, otworzyć go i wyciągnąć szeleszczące paczki. Wsiadł z powrotem kładąc mi na nogach paczkę nachos.
- A masz guacamole? - Zapytałam spoglądając w stronę chłopaka.
- Jakie ty durne pytania czasem zadajesz. - Zadrwił rozbawiony i zaczął otwierać małą puszeczkę zielonego sosu. Nie czekając na nic odpakowałam chipsy, wzięłam jeden trójkącik i zanurzyłam go obficie w dipie. Nie mogłam się powstrzymać od głośnego mruknięcia zadowolenia czując ten smak. Mogłam kilogramami pożerać te dobrocie.
- Czasem natura żarłoka jest przydatna. - Roześmiał się Niall pochłaniając kolejne chipsy, ówcześnie wyrywając mi z rąk paczkę. Co do jedzenia, trzeba było mu odpuszczać. Może czasem robiło mu to za pocieszenie, ale z drugiej strony wolałam to niż jakby miał pić, palić i ćpać.
- No, nawet bardzo. - Chrupaliśmy przez chwile w ciszy, a potem chłopak włączył radio. Tym razem leciała piosenka Harry'ego. Uśmiechnęłam się na ten dźwięk i zaczęłam się kołysać w rytm, a Niall sobie podśpiewywał. Przyglądałam mu się z zaciekawieniem.
- Zaśpiewaj, proszę. - Uniosłam kącik ust starając się zrobić najlepsze maślane oczka, jakie umiałam. Podziałało i po chwili usłyszałam jak wtóruje brunetowi. Miał dużo delikatniejszy głos niż Harry, ale mimo wszystko był czysty i piękny. Przymrużył lekko oczy i widać było, że się wczuł, ale to tylko dodawało mu uroku. Oparłam się bokiem o siedzenie wpatrując się jak zahipnotyzowana. Że też nigdy tego nie słyszałam, Albo byłam głucha.
- Przecież ty mógłbyś nagrywać! - Krzyknęłam kiedy skończył. Zaczęłam zażarcie bić mu brawo.
- Nagrywam. - Zaśmiał się i wrócił do pochłaniania nachos.
- Siebie nagrywać, śpiewać. Dlaczego jeszcze nie słyszę twojej piosenki w radiu? Mógłbyś utworzyć duet z Harrym. - Kontynuowałam swój zachwyt.
- Jemu, to mogę co najwyżej za chórki robić. Wersje studyjne dużo zabierają z prawdziwego brzmienia głosu. Wiem, co mówię.
- Hm, to tak jak jest z fotografią. Mimo, że zdjęcie będzie najlepszej jakości, to nie dorówna temu jak wygląda coś na żywo. Zwłaszcza jeśli chodzi o krajobrazy. Wiem co mówię. - Przytaknęłam głową i zachichotałam.
Przez kolejne pół godziny rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, płynnie przechodziliśmy z tematu na temat i tak na upłynął czas. W końcu zadzwonił telefon, a chłopak odebrał z ulgą oddychając. Oznaczało to, że zaraz przyjedzie Liam. Trochę się zestresowałam, ale stwierdziłam, że dopóki nie zapyta, ja nie będę nic mówić. Po co narażać się na nieporozumienia. Za kilka minut zapukał w moje okno, a ja otworzyłam drzwi. Wyszłam ze środka z pomocą przyjaciela, a potem zaprowadził mnie do swojego auta. Uświadomiłam sobie, że przez resztę drogi do domu będę jechać z nim sam na sam. Przełknęłam głośno ślinę rozsiadając się w skórzanym fotelu jeepa. Modliłam się żeby o nic nie wypytywał, ale na wszelki wypadek wymyślałam odpowiedzi. W miarę konkretne, ale nie wyjaśniające za dużo.
Gdy uporali się z przyczepieniem linki, zamienili kilka porozumiewawczych słów, a potem każdy wsiadł na swoje miejsce.
- Gdzie was tak daleko wywiozło? - Roześmiał się brunet. Czułam wyrzuty sumienia, a to na pewno nie wróży nic dobrego. Parsknęłam nerwowo i spojrzałam na drogę.
- Byliśmy w cyrku. Powiedziałam mu, że się nudzę i mi zrobił niespodziankę. Chciał przeprosić za swoje zachowanie wcześniej. - Palnęłam zanim ugryzłam się w język. Kretynka, kretynka, kretynka! 
- Zachowanie? Coś ci zrobił, pokłóciliście się? - Spytał skołowany marszcząc brwi.
- No tak jakby. Po prostu był zły, że spotkałam się z Jeremim. - Odparłam kompletnie się pogrążając. Musiałam się trochę poratować. - Martwił się o mnie, że po raz kolejny mnie zrani. Nie wspominał ci nigdy? - Zmieniłam trochę temat.
- Nie, znaczy wspominał, że pakujesz się w coś, czego będziesz żałować, ale tylko rozmawialiśmy tak o. Nie rozwijaliśmy tematu, bo chciałem poczekać co się stanie. W końcu sam cię zawiozłem. Nawet czuję się trochę winny, bo nie byłoby tego całego zamieszania.
- I tak bym pojechała. - Stwierdziłam wzruszając ramionami. Wtedy kierowała mną ciekawość. Chęć rozmowy z nim i wyjaśnienia sobie wszystkiego. Chciałam mu wygarnąć i tak dalej.
- W sumie racja. - Przytaknął. Między nim, a Niall'em wyczuwałam teraz sporą różnicę. Przede wszystkim Liam był poważny i konsekwentny. Myślał racjonalnie i rozważał każde za i przeciw, a z drugiej strony potrafił być całkiem szalony. Uśmiechnęłam się wspominając niektóre wyczyny bruneta. Cicha woda brzegi rwie, chciałoby się powiedzieć. Po chwili zadzwonił telefon, zdziwiłam się, kiedy zobaczyłam Niall'a na wyświetlaczu. Odebrałam.
- Co tam?
- Nudzi mi się. - Mruknął, a ja wybuchnęłam śmiechem. - No co? Nie będę rozmawiać z chipsami albo z sosem guacamole.
- Racja, chociaż pewnie to już pusta paczka i puszka. - Odparłam nadal się śmiejąc.
- Jak ty mnie dobrze znasz. Lubię twój śmiech. - Usłyszałam po drugiej stronie, na co przycichłam i poczułam ciepło na twarzy. Spojrzałam kątem oka na Liam'a, ale on z uśmiechem kierował pojazdem.
- Dziękuję i nawzajem. - Chciałam powiedzieć jak najmniej i najlepiej bez takich emocji, ale niezbyt mi się to udało. Widziałam jak brunet odwraca zaciekawiony głowę.
- Przełączę na głośno mówiący to będziemy we trójkę mogli rozmawiać. - Kliknęłam na głośniczek, a Niall znów sobie wesoło podśpiewywał. Liam zaśmiał się i sam zaczął śpiewać tą samą piosenkę. Jego możliwości głosu znałam od dawna i mimo wszelkich starań nakłonienia go do spróbowania swoich sił w muzyce nic z tego nie wychodziło. Stwierdził, że to nie dla niego i sam nie da sobie rady. Jak ja nie cierpię takiego myślenia. "Nie spróbujesz, to się nie dowiesz" zawsze tak sądzę, ale moje argumenty nie działają.

***
Dominic's POV

Była zazdrosna? No jasne, że tak. Ciężko nie być, kiedy widzi się kogoś na kim komuś zależy z inną osobą. Oczywiście Harry ówcześnie jej się wytłumaczył dlaczego, ale wyglądają tak realistycznie... Przełączyła na inny program żeby pominąć tą transmisje z czerwonego dywanu, na którym widniał ten nieprzyjemny widok. Mimo, że ta brunetka teoretycznie jej nie zagrażała, to znając Harre'go po alkoholu różne rzeczy przychodziły mu do głowy. Opanowała ją frustracja, która była jak wrzód na tyłku. Cholernie chciałaby być tam z nim, prezentować się w pięknej sukni i pozować do zdjęć. Nie dlatego, że miała parcie na szkło, po prostu czuła, że powinna być obok niego zamiast tej całej Cheryl Lloyd. Miała coraz gorsze przeczucia. 
Nawet nie wiedziała, że usnęła dopóki nie zadzwonił jej telefon. Odebrała nie zwracając uwagi na ekran.
- Cześć piękna. - Zapijaczony krzyk zabrzmiał w jej uchu jak dzwon. Aż podskoczyła. Głośna muzyka w tle, no tak jest na imprezie. 
- Harry? Po co dzwonisz? - Zapytała zaspanym głosem. 
- Co robię? Piję, ale brakchuje mi tutaj towarzyswa pewnej koseserki win. - Pominęła szczegół żeby go poprawić, bo zadała inne pytanie, a jego wypowiedź była typowa jak na pijanego, ale cóż, i tak pewnie mało co do niego dociera. 
- Idź do domu spać. Jesteś pijany. - Poprosiła z troską i lekkim rozdrażnieniem. W końcu zadzwonił, to miłe. Z drugiej strony wolała nie wiedzieć co dzieję się na after party. Tylko by się zdenerwowała. 
- A moghe przyjeać do siebie? - Zaśmiała się pod nosem słysząc tą pijacką śpiewkę. Chętnie znów by go zobaczyła, ale znając życie w momencie wejścia do domu i położenia się na łóżku od razu by zasnął. 
- Nie, nie możesz, a co jak cię przyłapią? I Cheryl może być zazdrosna. - Nie mogła się powstrzymać od tej zgryźliwej uwagi. 
- Ona sobie może być. Tłumaczyłem ci, że jesteśmy dobrymi znajomymi sprzed lat. - Zabrzmiał wyjątkowo trzeźwo, udawał pijanego przez ten czas? Dupek.
- Ale mogą cię zobaczyć, że zamiast do siebie, czy hotelu jedziesz do małego domku. Po za tym nawet nie jestem u siebie. - Odparła przeciągając się, przez co z jej ust wypłynęło ciche stęknięcie. 
- A to takie buty, pewnie już kogoś zaprosiłaś na wieczór. - Mruknął. Muzyka znacznie ucichła, pewnie wyszedł na zewnątrz. 
- Ależ jasne, właśnie spędzamy upojny wieczór i nieco nam przeszkadzasz. - Odpowiedziała sarkastycznie i westchnęła cicho. - Idź do siebie, a jutro się zobaczymy. 
- Chce zobaczyć cię dzisiaj. - Jego głos znacznie się obniżył i stał się niemal hipnotyzujący. Cholerne motyle wróciły, a przez kręgosłup przeszedł znajomy dreszcz.
- Wytrzymasz. - Wydukała z przyspieszonym biciem serca.
- Chyba muszę. - Westchnął niecierpliwie i zabrzmiała niekomfortowa cisza. Milczeli przez długi czas dopóki nie usłyszała po drugiej stronie głosu w tyle.
- Harry, czego tu stoisz? Jeszcze nie wypiłeś z Josh'em i Ashton'em. No dawaj. 
- Daj mi spokój Ed, już nie mogę. - Odpowiedział zniecierpliwiony. Miło było słyszeć, że odmawia picia. Ma umiar, a to dobrze o nim świadczy. "Eda" już więcej nie usłyszała i znów ta cisza.
- Muszę iść spać, bo jutro rano idę do pracy. - Rzekła w końcu. Chciała przerwać tą rozmowę, bo poczuła się niekomfortowo, tak jakby on czekał aż się odezwie. No to się odezwała. Pewnie się rozczarował, ale trudno. Niech czasem trochę pocierpi.
- Ok, dobranoc. Śpij dobrze. - Przygryzła wargę, Styles, możesz przestać z tym twoim głosem?!, krzyknęła w myślach, ale mimo wszystko kolejna dawka ciarek przepłynęła przez jej ciało. 
- Pa. - Dodała krótko i rozłączyła się chcąc uniknąć beznadziejnego pożegnania. Czuła niedosyt po tej rozmowie. Przeważnie nie mogli przestać nawijać o byle temacie. Dzisiaj zamienili kilka słów i tak się wyczerpał limit. Przeciągnęła się znowu i postanowiła wstać. Nie miała co spać w salonie, tylko obudziłaby się połamana. Poszła do łazienki biorąc długi prysznic, zastanawiając się co z Page. Poszła do Niall'a? Czyżby tak dobrze im szło? Uśmiechnęła się na tą myśl, może im się ułoży. 
Owinięta ręcznikiem zaczęła rozczesywać blond włosy. Były już całkiem długie i myślała nad farbowaniem, ale z drugiej strony szkoda jej było naruszać złocistego blondu. Całkiem zadowolona i uśmiechnięta wyszła z łazienki i wróciła do salonu. Odruchowo sprawdziła telefon i zobaczyła nieodebrane połączenie od Page. Szybko stuknęła w jej kontakt i przyłożyła komórkę do ucha. Po kilku sygnałach usłyszała rozbawiony głos przyjaciółki.
- Przepraszam, że nie powiedziałam ci, że wrócę później, ale Niall'owi zepsuł się samochód i w ogóle długa historia. - Zaśmiała się. 
- Piłaś coś? - Zapytała zaciekawiona.
- Ja jestem zupełnie trzeźwa, ale chłopaki mnie nakarmili słodyczami i mi trochę biję od cukru. Niall przestań mi podjadać w końcu tego mcflurry. Idź sobie kup swojego! - Zabrzmiała jak mała dziewczynka, która nie lubi się dzielić. Dominic parsknęła śmiechem. Chyba musieli się dobrze bawić. Jak wróci ma murowany wywiad. 
- Ok, baw się dobrze, ja idę spać. - Odparła ciągle roześmiana. 
- Dobranoc słońce, jutro pogadamy.  
Jak na Francuzkę przystało jej pidżama nie składała się z byle koszulki. Zawsze lubiła dopasowane koszule nocne, lub komplety. Ważne żeby materiał był gładki i zwiewny. Czasem miały zabawne wzory, ale najbardziej zależało jej na fakturze. Dzisiaj jak na złość nie mogła nic znaleźć. Zapomniała wstawić prania, a Page jej w ogóle nie przypomniała. Wprost cudownie. Pozostało tylko spanie w ręczniku. W sumie i tak jest sama, a nawet jak Page wróci, to nikt jest pod kołdrę nie zajrzy. 
Było już sporo po 11pm, więc postanowiła zapalić sobie kilka świeczek, tak dla miłego nastroju. Po za tym ładnie pachniały. Wanilia połączona z truskawką dawały bardzo przyjemny aromat. 
Po kilkunastu minutach zabrzęczał dzwonek. Zniecierpliwiona podeszłą do drzwi i je otworzyła.
- Page, dlaczego nie wzięłaś... Harry?! - Stanęła jak wryta w progu przyglądając się przybyszowi. - Przecież... po co przyszedłeś, do reszty cię porą... - Nawet nie zdążyła dokończyć, bo brunet stwierdził, że zamknie jej usta swoimi własnymi. Nawet się nie opierała, choć czuła smak alkoholu, to mimo wszystko pozwoliła na opanowanie sytuacji przez Harre'go, który przywarł ją do ściany zamykając za sobą drewnianą powłokę. Te usta naprawdę działały cuda, nie wspominając o języku delikatnie bawiącym się jej. Zwiedzał każdy zakamarek ust powodując przy tym przyjemne uczucie w podbrzuszu. Wsunęła odruchowo dłonie w kręcone włosy czując jego jedną dłoń na swoim policzku, a drugą na plecach. Modliła się tylko żeby nie zsunął ręcznika, co nie było trudne. Odsunęła się od niego delikatnie.
- Ty to masz wejście. - Roześmiała się cicho oddychając niemiarowo. - Jesteś głupi, wiesz? I pijany. Jak się tu dostałeś?
- Kolega mnie przywiózł. - Oparł z łobuzerskim uśmiechem zdejmując brązowe buty. Jak na kogoś, kto był na uroczystej gali wyglądał całkiem normalnie. Koszula w kratę, czarne rurki i te "cwaniaki". Powstrzymała się od zgryźliwego komentarza. Przenieśli się do salonu, ale dziewczyna nadal stała w wejściu nie do końca wiedząc co się dzieję. Spojrzał na nią i zaczął lustrować Dominic wzrokiem. Od góry do dołu, jakby było co oglądać.
- Mówiłem, że chce cię zobaczyć, a ja nie lubię jak coś nie idzie po mojej myśli. - Wyjaśnił z poważną miną. Musiał już trochę wytrzeźwieć, bo tylko trochę oczy mu się świeciły, a słowa wypowiadał składnie i logicznie. 
- Musisz uważać. Sam mi mówiłeś, że lepiej żeby nikt o tym nie wiedział. - Ostrzegła go dodając nieświadomie urażony ton. Ugryzła się trochę za późno w język. Poczuła ciepło na policzkach i dziękowała Bogu, że świeczki nie dają za dużo światła. Nie mogła rozszyfrować miny Styles'a, był rozdrażniony? Zażenowany? Usiadł ciężko na kanapie wyciągnął nogi przed siebie i splótł ręce na karku. Widocznie nie przejął się jej słowami. 
- Napijesz się czegoś? - Zapytała bez szczególnych uczuć, chociaż w głębi walczyła ze sobą żeby nie usiąć obok niego i się przytulić. Sama czasem nie zdawała sobie sprawy jak bardzo potrzebuje bliskości tego chłopaka. 
- A masz coś mocniejszego niż herbata? - Uniósł znacząco brwi i zaprezentował swoje chłopięce dołeczki. 
- Panu już wystarczy na dzisiaj. Jeszcze mnie oskarżą o upijanie młodszych. 
- Jestem dorosły. - Odparł. 
- I wypiłeś zdecydowanie za dużo. Zrobię herbaty. 
- Niech będzię. - Rzucił poirytowany. Dominic poszła do kuchni zatapiając się we własną wyobraźnię. Z jednej strony nienawidziła siebie za to, że fantazjuje o nim, ale w sumie co jej szkodzi. I tak większość z tych rzeczy się nie wydarzy. Nie pusunie się do takiego czegoś. Przygryzła wargę bijąc się z myślami. Ciągle pytała się na ile go stać i czy jest dobry "w te klocki". 
- Przecież nawet nie jesteśmy razem. - Szepnęła nalewając wrzącej wody do kubków z woreczkami herbaty. Wróciła do salonu stawiając naczynia na ławie. 
- Czekasz na kogoś innego? Świeczki, jesteś w ręczniku... Całkiem ci w nim ładnie. Może przeszkadzam? - Wypytywał niczym groźny komendant, niezbyt mu to wychodziło. 
- Już ci mówiłam, że miałam upojny wieczór, a ręcznik jest tylko dlatego, że pod spodem mam koronkową, seksowną bieliznę dla lepszych wrażeń. - Odpowiedziała lekko. 
- Serio masz bieliznę? - Zapytał z błyskiem w oku przyglądając sie jej bacznie jak siada obok niego. O cholera. I co teraz miała zrobić? Zacisnęła usta w cienką linię i spojrzała przed siebie, ale z powrotem wróciła wzrokiem do zielonookiego. 
- Ty... Nie masz nic pod spodem prawda? - Zapytał podstępnie oblizując wargi. Robił to tak seksownie... Uspokój się się, hormony ci za bardzo buzują, ganiła się w myślach. Kiwnęła nieśmiało głową w odpowiedzi. Aż się bała, co w tym momencie wyobraża sobie Harry. 
- Szykowałam się do spania. - Wzruszyła ramionami, a potem zastanowiła się nad tym co powiedziała. Po co ja mu to mówię? Zdecydowanie za bardzo onieśmielał Dominic i paplała co jej ślina na język przyniosła. 
- Przynajmniej dzisiaj nie będziesz spać sama. - Stwierdził i położył dłoń na jej policzku patrząc blondynce głęboko w oczy. - Chce żebyś wiedziała, że mi na tobie zależy, znaczysz dla mnie więcej powinnaś. 
Wpatrywała się w niego totalnie pozbawiona słów. Mówił tak, bo co? Chciała mu uwierzyć, ale coś jej nie pozwalało, patrzyła w jego zielone tęczówki, w których majaczyły pomarańczowe płomyki świec i nie dostrzegała prawdziwości jego słów. Mimo, że czuła rozchodzące się ciepło w całym ciele i miała cholerną ochotę go pocałować, to intuicja podpowiadała, że on ma intencje zmierzające w jednym kierunku. Jego dłoń wędrowała po jej karku żeby po chwil odgarnąć włosy z jej ramienia. Pochylił się nad nią i zaczął muskać ustami skórę blondynki. Pozostawiał mokre ślady językiem owiewając przy tym swoim oddechem. Przeszywały ją fale podniecenia, które kończyły swoją drogę w dole brzucha. To było silniejsze od niej, nie mogła się powstrzymać. Nie mogła zatrzymać Harrego, a wręcz przeciwnie chciała więcej. Przygryzła wargę zamykając oczy i wypuściła przeciągłe westchnięcie. Przesunął dłonią po jej karku co spowodowało przyjemne dreszcze rozciągające się po długości kręgosłupa. Całkowicie rozluźniła ciało poddając się chłopakowi. Po chwili poczuła obydwie dłonie Harry'ego na biodrach przyciągające ją do niego. Nie protestując uniosła się i usiadła okrakiem na kolanach bruneta wpijając się w jego wargi, a z jego ust wydobył się cichy jęk. Ich pocałunek był delikatny, bez pośpiechu. Krążyła rękoma po jego plecach aż przeszła na klatkę piersiową i chwyciła brzegi koszuli żeby ją zdjąć. Pomógł jej wyciągając ręce z rękawów i sam ściągnął biały top rzucając wszystko na oślep. Jego język leniwie tańczył z językiem Dominic, budując coraz większe podniecenie w ich obojgu. Oddechy zaczęły przyspieszać, a w żyłach krew płynęła dużo szybciej. Nie trudno było wychwycić, że w Harry'm buzuje, bo czuła twardą wypukłość pod czarnym materiałem spodni, na której siedziała. Dłońmi studiowała rozgrzaną skórę chłopaka wyczuwając napinające się mięśnie. 
- Chodźmy do sypialni. - Wyszeptała między pocałunkami, na co brunet szybko zareagował, chwycił ją za pośladki i podniósł się zjeżdżając ustami na jej dekold. Blondynka wplotła palce w jego włosy oddychając ciężko. Po kilku sekundach chłopak położył ją delikatnie na miękkiej pościeli i zaczął pośpiesznie zdejmować spodnie. Usiadł obok niej znów sprawiając, że rozsiadła się na jego zasłoniętej bokserkami męskości. Jęki rozkoszy wydarły się z gardeł obojga. Kręciło jej się w głowie od tych wszystkich wrażeń i podniecenia. 
- Denerwuje mnie ten ręcznik. - Warknął i chwycił gwałtownie materiał niemalże zdzierając go z dziewczyny. Poczuła chłód na plecach, jednak ciepło klatki piersiowej Harre'go niwelowało ten szczegół. Za chwile jego dłonie zaczęły pieścić piersi Dominic, przy czym ciche jęki wydobywały się z gardła blondynki. Uchyliła powieki przygryzając wargę, ujrzała święcące i ciemne od pożądania oczy bruneta patrzące w na jej twarz. Mimo niewielkiego dopływu światła dostrzegała dołeczki spowodowane delikatnym uśmiechem. Ponownie przymknęła powieki czując jak jego dłoń wędruje na jej pupę ściskając pośladek. Był w tym dobry, cholernie dobry. Kompletnie zapomniała o wątpliwościach, marzyła tylko żeby być jak najbliżej Harre'go, żeby go dotykać i całować. Zaczęła poruszać biodrami na boki sprawiając nie tylko przyjemność zielonookiemu ale i sobie. Urywane oddechy wydostawały się z ich płuc powoli przeradzając się w jęki przyjemności. Oboje przymknęli oczy pracując swoimi biodrami we wspólnym rytmie, a ich dłonie zaciskały się na skórze powodując czerwone ślady. Nigdy nie czuła się tak swobodnie. Nawet przez chwile nie pomyślała o skrępowaniu, było jej niesamowicie przyjemnie, była spragniona takiej bliskości, a on doskonale spełniał jej wymagania. To nie były ciepłe kluchy i cukier, tylko namiętność połączona z delikatnością i brutalnością w jednym. Klatki piersiowe unosiły się i opadały coraz szybciej. Pojękiwali bez przerwy przyspieszając ruchy ciał. Dziewczyna przygryzła jego wargę delikatnie ją zasysając i wypuściła z pomiędzy zębów, a Harry przeniósł usta na jej szczękę pozostawiając mokre ślady. 
- Pozwól mi na więcej. - Jęknął błagalnie w jej ucho całując ramiona Dominic. Z jednej strony chciała dokończyć to co zaczęli, ale z tyłu jej głowy pojawiło się pytanie czy warto. Zaraz po tym jak wyznał jej, że rzekomo mu na niej zależy od razy przeszedł do rzeczy. Zbyt bardzo podejrzane, no ale ona też mu się zbytnio nie opierała. 
- Harry, nie chcę tego później żałować. Mamy jeszcze czas. - Wyszeptała pełna podziwu jej opanowania. Jasne, że chciała więcej. Jej ciało pragnęło tego jak nigdy wcześniej, ale myśli zbyt bardzo zburzyły jej nastrój. Mimo wszystko nadal nie przestawała się poruszać na nim. 
- Przecież widzę, że tego chcesz. Pragniesz mnie równo mocno jak ja ciebie. - Odpowiedział zachrypniętym głosem doskonale intonując barwę. Nie myślała, że coś może sprawić jeszcze większe ciarki i pożądanie, ale zaskoczył ją. I miał racje. 
- Na dzisiaj tyle wystarczy. - Przygryzła płatek jego ucha, czując napływający skurcz w dole brzucha. Harry zacisnął mocniej jej pośladki, a ona wpiła się paznokciami w skórę jego pleców tworząc czerwone kreski. Oboje zwiększyli intensywność ruchów oddychając tak ciężko jak gdyby biegli w maratonie, na ciałach pojawiły się małe kropelki potu. Gonili się do mety chcąc poczuć tą ostateczną rozkosz aż w końcu zastygli spinając wszystkie mięśnie i wydali z siebie przeciągłe jęki. Opadając na pościel dyszeli mocno, ale na ich twarzach wykwitły promienne uśmiechy. Dominic zeszła z Harry'ego i położyła się obok z głową na jego piersi. Nawet nie otworzyła oczu. Upajała się uczuciem lekkości. Słyszała bicie jego serca i czuła, że jej własne bije równie szybko. 
- Może to nie było to, czego się spodziewałem, ale i tak było wspaniale. - Odparł cicho suwając rękoma po jej kręgosłupie. 
- I tak za daleko się posunęliśmy. - Podsumowała wzdychając. Pewnie jutro będzie się chłostać za to, ale teraz nie było odwrotu. 
- Mi na prawdę na tobie zależy. Nie chcę do niczego cię zmuszać, nie będę nalegać, chociaż mam wrażenie, że sama niedługo mnie o to poprosisz. - Powiedział z pewnością siebie. Aż się zapowietrzyła słysząc jego słowa. Nawet nie musiała na niego patrzeć żeby wiedzieć jak jego usta wyginają się w diabelskim uśmieszku. Przegiął. 
- Jesteś bezczelny, wiesz? Jeszcze na kolanach przyjdziesz mnie prosić, bo jaja będą ci pękać. Chyba, że masz taki tupet i pójdziesz do swojej znajomej z liceum - Żąchnęła się, chociaż i tak za spokojnie na to zareagowała. Była zbyt zmęczona na obrażanie. 
- Uważaj na słowa, to, że mam opinie męskiej dziwki, nie znaczy, że taki jestem. Myślałem, że takie zdanie na ciebie nie działa i mnie wystarczająco poznałaś. - Odpowiedział podnosząc głos. - Zbyt dobrze mi się z tobą leży i dlatego nie wyjdę trzaskając drzwiami, ale następnym razem tak zrobię. - Dodał. Niech się obraża, mógł myśleć zanim coś powiedział. Przypomniały jej się słowa Page i aż nie mogła uwierzyć z jej przewidywalności. 
- Chodźmy spać. - Powiedziała spokojnie i podniosła się ciągnąc Harry'ego za rękę żeby też wstał. Oboje po chwili ułożyli się pod kołdrą i wtuleni w siebie mogli pogrążyć się w śnie. 


_____
Cóż, sama jestem w szoku, że tyle napisałam, ale musiałam. :D
Mam nadzieję, że was nie zawiodłam. Starałam się jak najlepiej ukazać ich relacje i skupiłam się bardziej na Dominic i Harrym. W następnym będzie na pewno dużo Page i nie tylko Horan'a, czy Payne'a. Obiecuję. :)

Także miłego czytania. xx

Wasza @vinecakestagram. 

9 komentarzy:

  1. No i cóż ja ci mogę napisać, kochana? Tradycyjnie już przeczytałam jednym tchem i czuję niedosyt, dlatego mam nadzieję, że szybko pojawi się nowy rozdział! Weny ci życzę, bo wiem, jakie to ważne. A poza tym to rozwiń, błagam, temat relacji między Liamem a Page, bo strasznie to wszystko mętne, a ja już chcę wiedzieć, że on ją kocha! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy10:35 AM

    jaa no mega rozdział ! a co do Page to jakoś wole żeby była z Liamem ! no przeciez widac że ją do niego ciagnie, noooo ! szkoda mi Horanka ;c ale ona musiii byc z Paynem !!!! no bedzie .. tak ? :)
    świetny rozdział !
    do nastepny , mam nadzieje że niedługo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja...
    Ja...
    Ja...
    Boże, zazwyczaj tyle gadam, a dzisiaj naprawdę nie wiem, co właściwie mam powiedzieć. Obudziłam się właśnie z fantastycznego snu - nie wiem, czemu był tam akurat Tomlinson - wchodzę na tt, dostaję powiadomienie od CIEBIE i TE CZERWONE NAPISY, Jeeeezu.
    Dobra, postaram się skupić. W sumie to nie podejrzewałam, że Niall i Page zrobią to w samochodzie i w sumie to dobrze. Ale i tak serce mi biło stanowczo za szybko... Horan powinien coś zrobić z tym swoim śpiewem! A Liam dowiedzieć się, co się dzieje między nimi... Nie wiem, czemu, ale mam dziwne wrażenie, że on też nie jest Page do końca obojętny, ale to tylko takie przeczucia.
    Natomiast druga część... na początek = QAEUIOUAWEIOFUJMEFUQWJUIOF IQWUERJOIUOV *.*
    Boże, Harry... On... i Dominic... I to wszystko... Umieram, jak go opisujesz, dobrze o tym wiesz, ale teraz przeszłaś samą siebie. Jak do niej wpadł tak niespodziewanie... A potem zapytał, czy naprawdę nie ma nic pod ręcznik... A potem... Ty już wiesz co... Umarłam. I mam nadzieję, że przeczucia dziewczyny są złe, że naprawdę trochę mu na niej zależy.
    Boże, dawaj następny, bo UMRĘ *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Te napisy obudziły we mnie moją zboczoną stronę od razu jak tylko na nie spojrzałam. O matko, nie strasz tak ludzi! xD Boże Page i Niall i do tego w samochodzie! o Mamusiuuu! Ale emocje! Tak to opisałaś, że nie czułam obrzydzenia i plus dla ciebie. Nie którzy nie umieją opisywać takich scen, a tobie się udało. Szczerze to się tego nie spodziewałam. Czekam na reakcje Liama! :)
    A druga część.. o matko! Kocham cię dziewczyno. Piszesz tak, że zawsze mam palpitacje serca! uwielbiam to opowiadanie.
    Dawaj następny bo ja tu umierammmm <3333

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam Harry'ego :D Początek pijackiej rozmowy był świetny, uśmiałam się :D Koseserka<3 Liam ślepy, nic nie widzi, ale też jest kochany. A pierwsza scena... Ojojoj, jak ona wgl była w stanie się opanować. Napalony Niall, samochód, presja, damn. Głupia Page, ja tam bym nie miała oporów ;/ Chciałabym przeczytać jakąś romantyczną scenę z Harrym i Dom :D

    Pozdrawiam c:

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy7:54 PM

    wspaniały !! :) Czekam na dalszy <3
    @FotherMuckerx33

    OdpowiedzUsuń
  7. Super! Nie mogę się doczekać nexta :) Aww .. te emocje!

    PS: Zapraszam : http://fanfiction-ann.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy9:50 PM

    megaa *.* . kiedy nastepny ? ; *

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy12:47 AM

    Bardzo fajne opowiadanie ;) podoba mi sie jak piszesz :) dziś przeczytałam całość :P Mam nadzieję że Louis nie będzie ciągle kojarzony z kimś złym :( Nie wiem czemu ale byłam pewna że to Liam jest zakochany w naszej głównej bohatere(ktorej imie już mi wyleciało z głowy, ach ta pamięć do imion ;/) a nie Niall, chociaż może oby dwaj są .... Słodka była ta randka w cyrku ^^ aż sama chce by ktoś mnie na taką zabrał ! Mam ogromną nadzieję żę Styles nie planuj tylko seksu z Dominic tylko ją naprawdę kocha ! <3 Mi baaardzo pasowało że skupiłaś sie na tej drugiej parzę, polubiłam ich razem strasznie :D
    Kiedy planujesz dodać kolejny rozdział ? Mogłabyś mnie poinformowć jak dodasz ? moje konto na tt to @Wiktori1D
    Życzę dużo weny !
    Wika

    OdpowiedzUsuń

czytasz = komentujesz
Będę wdzięczna za każde słowo, czy to krytyczne czy to pozytywne. :)